fot. East News
Jarosław Kaczyński
zabrał głos w sprawie
Roberta Bąkiewicza
, w którego domu policja przeprowadziła wczoraj rewizję. Prezes PiS nazwał to "pacyfikacją kraju" i tłumaczył, że Donald Tusk jest "mściwy". Ogłosił też protest wobec działań prokuratury i zapowiedział, że weźmie udział w tegorocznym Marszu Niepodległości.
Przypomnijmy, że wczoraj policja przeprowadziła rewizję w domu Roberta Bąkiewicza, siedzibie Stowarzyszenia Marsz Niepodległości oraz domu Mateusza Marzocha, asystenta Krzysztofa Bosaka. Jak podawała prokuratura, działania służb mają związek ze wznowionym śledztwem dotyczącym gróźb karalnych oraz haseł, wykrzykiwanych przez uczestników i organizatorów Marszu Niepodległości w 2018 roku.
Jak informowała dziś
Rzeczpospolita
, Bąkiewicz sam miał prokuraturze dać pretekst do przeszukania.
"W ramach śledztwa zeznał, że hasła prezentowane podczas marszu były uzgodnione z przedstawicielami władz. Prokuratura nie znalazła w siedzibie instytucji państwowych potwierdzających to dokumentów, więc postanowiła poszukać ich u Bąkiewicza. Kolejnym pretekstem miało być zachowanie Bąkiewicza w czasie tego oraz innych postępowań. - Cechą charakterystyczną Bąkiewicza jest zachowywanie się tak, jakby stracił pamięć. Nie pamięta ludzi, zdarzeń, nie wie też, kto był członkiem straży ochraniającej Marsz Niepodległości - słyszymy nieoficjalnie" - pisze dziś
Rzeczpospolita
.
W obronie Bąkiewicza, który całą akcję nazywa polityczną zemstą stanął wczoraj m.in.
Oskar Szafarowicz
. Dziś natomiast głos zabrał Jarosław Kaczyński, który stwierdził, że doszło do
ataku
na Marsz Niepodległości.
- To, że łamane jest prawo, konstytucja, że mamy w gruncie rzeczy stan bezprawia w Polsce, to już jest oczywiste, ale tym razem mamy do czynienia i ze
złamaniem prawa
, bo to wszystko, co jest podstawą tych działań jest jakimś zupełnym kuriozalnym pretekstem, ale mamy do czynienia z atakiem na uroczystość - mówię o Marszu Niepodległości - w której uczestniczą dziesiątki, setki tysięcy zwykłych Polaków i która to uroczystość, jeżeli nie ma prowokacji, tak jak to było za rządów Platformy Obywatelskiej, to przebiega spokojnie i nic złego tam się nie dzieje - mówił podczas konferencji prasowej.
Działania wobec Bąkiewicza nazwał natomiast "zemstą".
- Niejeden człowiek powiedział, że
Tusk jest człowiekiem mściwym,
ale to w tej chwili sprawa drugorzędna.
To jest pacyfikacja kraju, który ma być pozbawiony niepodległości,
bo każdy, kto ze zrozumieniem przeczyta projekty nowych traktatów, tych proponowanych traktatów europejskich, to wie, że po tym Polska będzie tylko terenem zamieszkałym przez Polaków, ale zarządzanym z zewnątrz. Oczywiście będą tu samorządy, będzie rząd, parlament, ale to wszystko będzie jedna wielka fikcja.
Jak dodał, obecny rząd chce realizować "interesy państwa niemieckiego" i agendę "niemieckich imperialistów".
- Stąd nasz protest i to protest, który chcemy wyrazić nie tylko z tego miejsca czy w Sejmie, ale także chcemy go wyrazić korzystając z prawa do demonstracji - powiedział, zapowiadając na 14 września
wiec pod Ministerstwem Sprawiedliwości.
- Chcemy protestować przeciwko łamaniu prawa, ale także przeciwko atakowi na polski patriotyzm. On trwa w polskiej oświacie, w polskiej kulturze. (…) Dziś patriotyzm w Polsce jest zwalczany, bo w oczywisty sposób stoi w sprzeczności z tym wszystkim, co planuje ta władza, wykonując coś, co można by określić jako niemiecką agendę w Polsce. To jest przedmiotem naszego szczególnego zaniepokojenia, naszego ostrego sprzeciwu i chcemy by ten sprzeciw był bardzo wyraźnie wyrażony.
Kaczyński zapowiedział też, że
weźmie udział w tegorocznym Marszu Niepodległości.
Jak zaznaczył, do tej pory był na nim tylko raz, w 2018 roku.
- Tym razem uważam, że też powinienem wziąć udział.