Do niecodziennej sytuacji doszło wczoraj
w Rudzie Śląskiej
. Mieszkańcy odwiedzający kochłowicki
kryty basen mają zwykle problem z zaparkowaniem
przy nim swoich aut ze wzglądu na
zbyt małą ilość miejsc parkingowych.
Z tego powodu cześć rodziców z dziećmi korzysta z
otwartej bramy przy basenie, wjeżdżając tym samym za znak zakazu wjazdu.
Tak tez stało się wczoraj. W ramach nauczki dla kierowców
dozorca postanowił zamknąć bramę na kłódkę,
uniemożliwiając im wyjazd:
- Po zajęciach około godziny 18.00 podejmując próbę wyjazdu z mokrymi dzieciakami i co ? z
astają bramę wjazdową stanowiąca drogę ewakuacyjna obiektu zamkniętą na kłódkę !!!! Próby interwencji u obsługi basenu to wielka klapa !
Panie bardzo boją się kierownika obiektu....i nic nie mogą zrobić...Bramę zamknął (podejrzewam złośliwie) pan dozorca szkoły...który twierdził że otworzy ją około 22.00.... - napisał zbulwersowany zbulwersowany ojciec jednego z dzieci na Facebooku.
Dopiero po interwencji straży miejskiej dozorca otworzył bramę
i kierowcy mogli opuścić teren basenu.
- Faktycznie było takie zdarzenie. Po pouczającej rozmowie dozorca otworzył bramę, a kierowcy mogli wyjechać” - powiedział Mark Partuś, komendant Straży Miejskiej w Rudzie Śląskiej.