Sylwia Spurek
słynie ze swoich
radykalnych poglądów
dotyczących ograniczenie
spożycia produktów odzwierzęcych.
Polityk proponowała już, by osoby jedzące produkty odzwierzęce, płaciły wyższą składkę zdrowotną, by wprowadzić dodatkowy
podatek od mięsa "jak od alkoholu czy papierosów".
Polityk chciała także wprowadzenia zakazu wędkowania na terenie UE:
Teraz Spurek udzielił wywiadu dla
Gazety Wyborczej
. Europosłanka stwierdziła, że
żałuje i wstydzi się tego, że późno przeszła na weganizm:
- Naprawdę bardzo wstydzę się tego, że przeszłam na weganizm tak późno. Jadłam mięso, nabiał, jajka i żałuję. Wstydzę się tego, że tak późno otworzyłam oczy. Uważam, że każda świadoma osoba, która ma dostęp do informacji, natychmiast włącza myślenie i zaczyna rozumieć, że stawianie tradycji, religii i nawyków ponad prawa zwierząt jest absurdalne - stwierdziła.
Spurek przeszła na weganizm w 2015 roku. Wcześniej twierdzi, że lubiła jeść mięso:
-
Lubiłam mięso, tatar jadłam
. Golonki, żeberka, bistecca alla fiorentina, parmezan, sery z pleśnią... Jestem weganką ze względów etycznych, czyli dla mnie jakiekolwiek wykorzystywanie czy zabijanie zwierząt przez ludzi na nasze tzw. potrzeby – czy to z powodu tradycji, przyzwyczajeń, lenistwa, naszego widzimisię – jest niedopuszczalne... - stwierdziła.
Wyjaśniła też, że
owce morze powinno nazywać się zwierzętami morskimi
:
- Bo to są zwierzęta. Np. ośmiornica, która jest bardzo inteligentna. To nawet nie jest kwestia jakiejś purystyki językowej, tylko nazywania rzeczy po imieniu - dodała.
Wyznała, że chciałaby zmienić system nakazów i zakazów związanych ze spożywaniem mięsa, tak by wszyscy mogli odżywiać się według posłanki zdrowo i etycznie:
-
Ja chcę zmienić system, a nie ludzi.
Również system nakazów i zakazów, ale przede wszystkim system, który stwarza możliwości realnego wyboru dla wszystkich - mówi.
- Dostęp do informacji jest kluczowy, ale nie wystarczy, bo system doprowadził nas do zjawiska ubóstwa żywieniowego. Osoby mniej zamożne, żyjące zwykle w mniejszych ośrodkach, idą do sklepu i kupują nie to, co jest zdrowe i etyczne, ale to, co jest dostępne i tanie, czyli np. tanie i niezdrowe mięso. I dlatego mówię o systemie, a nie o zakazach, bo musimy ludziom – bez względu na zawartość ich portfela, wykształcenie i miejsca zamieszkania – zapewnić odpowiednią wiedzę oraz dostęp do zdrowej i etycznej żywności.
Musi być ona w każdym sklepie i musi być tania
- dodaje.
-
Musimy stworzyć fundusz promocji weganizmu,
inwestować w branżę rośliną, bo to branża przyszłości. Musimy zacząć już od przedszkola uczyć dzieci o prawach zwierząt i klimacie, czyli tego, czego nas w ogóle nie uczono. Musimy wprowadzić zerowy VAT na żywność roślinną - stwierdza.
Grzegorz Wysocki rozmawiający ze Spurek przywołał w rozmowie z
Roberta Makłowicza
. Polityk stwierdziła, że on, jak każda osoba publiczna powinien promować weganizm:
- Nie poznałam go nigdy osobiście. Ale uważam, że każda osoba publiczna - szczególnie blogerki kulinarne, szefowie kuchni czy gotujący w programach TV - mają do odegrania ogromną rolę w promocji weganizmu - mówiła.
Stwierdziła też, że Robert Makłowicz jest radykałem i jeszcze kiedyś będzie przepraszał, że przykładał rękę do katastrofy klimatycznej:
- Czy wie pan, ile ssaków na świecie to dzikie zwierzęta? Cztery procent. 70 procent wszystkich ptaków na świecie to tzw. drób. Zabijamy naszą planetę, panie redaktorze.
Dla mnie radykałem jest Robert Makłowicz.
Przyjdzie taki czas, że
będzie przepraszał za to, że przez lata za pieniądze przykładał do tego rękę
- stwierdziła Spurek.