Na jednym z przystanków kolejowych w Warszawie pewien mężczyzna stracił przytomność i osunął się na ziemię. Zdecydowana reakcja kierownika pociągu Szybkiej Kolei Miejskiej oraz praca warszawskiej dyspozytornii medycznej pozwoliły na uniknięcie tragedii.
- Podbiegła do mnie kobieta i zaalarmowała, że
umiera człowiek
. Zabrałem z pociągu defibrylator AED, wcześniej masażu serca dokonywała inna osoba. Odsłoniliśmy klatkę piersiową, podłączyłem elektrody i użyłem mocy. Mężczyzna, który był już cały siny, zaczął od razu oddychać - relacjonował sytuację pan Robert, kierownik pociągu.
Od niedawna
każdy pociąg SKM jest wyposażony w defibrylator
. Jednak akcja nie udałaby się bez wsparcia trzech ratowników.
Jeden z nich, Kamil, odebrał połączenie z numeru 999 i przez telefon rozpoznał Nagle Zatrzymanie Krążenia na dworcu PKP Warszawa Służewiec. Rozpoczął instruktaż pierwszej pomocy i
przez telefon prowadził resuscytację
.
"Na stanowisku obok, Igor zweryfikował miejsce zdarzenia i wpadł na pomysł, że w pociągach SKM znajdują się defibrylatory AED. Szybkie sprawdzenie i okazało się że
za 2 minuty na tą stację PKP podjedzie pociąg SKM
. Igor przybiegł z tym pomysłem do Piotrka, który był dyspozytorem wysyłającym i próbowali skontaktować z kierownikiem pociągu, który właśnie wjeżdżał na stację PKP, jednocześnie przekazując świadkom zdarzenia informację o tym pociągu z defibrylatorem. Wielkie brawa również dla kierownika pociągu, który z AED dołączył do prowadzonej resuscytacji" - czytamy na fanpage’u To nie z mojej karetki.
Chwilę później na miejsce dotarli ratownicy medyczni, którzy podpięli swój defibrylator.
"Wszystko wskazuje na to, że mężczyzna najbliższe święta Bożego Narodzenia spędzi z rodziną przy stole. Wielki ukłon w stronę dyspozytorów medycznych, którzy zrobili coś więcej niż to co jest wymagane" - napisał autor: