Prezes NBP
Adam Glapiński
udzielił wywiadu tygodnikowi
Sieci
. Już sama
okładka
, na której prezes NBP "ujawnia cel Donalda Tuska" wzbudziła wiele emocji w mediach społecznościowych. Według Glapińskiego chodzi o "włączenie Polski do niemieckiego imperium europejskiego", obalenie rządu i polskiego złotego.
- To dzieje się teraz i tutaj.
Obalić rząd, wprowadzić Polskę do strefy euro,
podpisać się pod pomysłem państwa europejskiego. Taki jest ich plan. Z tym planem został wysłany do Polski Donald Tusk - mówi Glapiński.
- Tu chodzi o zrealizowanie niemieckiego planu - obalenia rządu Prawa i Sprawiedliwości, ustanowienia jakiegoś "rządu Tuska" (bo niekoniecznie on musi być premierem) i wprowadzenia nas do strefy ERM II, czyli związania złotego z euro trwałym kursem, co byłoby przedsionkiem do wprowadzenia euro. W oficjalnym programie nowego rządu niemieckiego jest przecież budowa państwa europejskiego. Coś musi być pierwszym elementem tego planu - wyjaśnia.
Glapiński uważa, że mówienie o tym, że to on odpowiada za inflację, to "świadoma próba tworzenia atmosfery anarchii". Mówi też o
"spersonalizowanym ataku"
na jego osobę, przywołując m.in. ostatnią okładkę Newsweeka.
- W kapturze jakimś, ciemny typ, potwór ze szponami… Jako żywo przypomina to antysemickie okładki Der Stürmera. To identyfikowanie jakiegoś zła z jedną osobą jest skrajnie nieodpowiedzialne, w duchu najgorszych, totalitarnych wzorców.
Glapiński mówi, że w związku z atakiem opozycji na jego osobę dostaje ogromną liczbę gróźb.
-
Dostaję ostatnio ogromną liczbę gróźb, łącznie z groźbą śmierci, pogróżek, anonimów.
Kierujemy je zgodnie z prawem do policji i prokuratury. To również groźby pod adresem rodziny, ostatnio także mojej żony. I pragnę uprzedzić pana Tuska i pana Siemoniaka, że jeśli - nie daj Boże - cokolwiek złego stanie się mojej rodzinie, to będę ich uważał za osobiście odpowiedzialnych. I wyciągnę z tego odpowiednie konsekwencje.
Dalej prezes NBP mówi m.in. o zagrożeniach związanych z
przyjęciem euro
. Jego zdaniem, "ci, którzy chcą szybko przyjąć euro, świadomie lub nieświadomie realizują w 100 proc. interes Niemiec".
- Polska ma szansę stać się jednym z kilku najsilniejszych krajów Europy - trzeba jednak bronić naszej niezależności, a więc złotego. Dlaczego Francuzi nie boją się dominacji Niemiec? Bo są silnym gospodarczo, kulturowo i militarnie narodem. Gdy będziemy silni jak Francja, będziemy w Europie traktowani jak partnerzy - wyjaśnia.
Mówi również o potrzebie budowania silnej armii.
- Nie ma poważania kraj, który nie ma silnej armii. Szwajcaria jest krajem neutralnym, od kiedy pamiętamy, ale ma potężną armię i powszechne szkolenie wojskowe. Szwecja… Turcja, biedny kraj, siada w Europie jak równy z równymi, bo ma najsilniejszą armię w regionie. Czemu sprzeciwiają się dziś nasi sąsiedzi z lewa i prawa, z zachodu i wschodu? Potężnym siłom zbrojnym w Polsce.
- Stać nas na armię i wzrost gospodarczy.
Trzeba tylko utrzymać to, co mamy: rząd patriotyczny gwarantujący rozwój gospodarczy, własną walutę i silną armię.
I wysoko trzymać gardę - dodaje.