
fot. East News
W niedzielę podczas wieczoru wyborczego Prawa i Sprawiedliwości dostrzeżono
Jacka Kurskiego,
byłego prezesa TVP, który podobno szykuje się do startu w wyborach do Parlamentu Europejskiego. Na zdjęciach widać, że Kurski stał w gronie polityków tuż za plecami Jarosława Kaczyńskiego. Jak tłumaczyli politycy PiS, "po prostu zajrzał do sztabu".
O obecność Kurskiego podczas imprezy PiS zapytano również
Mateusza Morawieckiego
na antenie Polsat News. Były premier twierdzi, że nie zauważył byłego prezesa TVP.
- Byłem wśród kierownictwa zwycięskiej partii, a kto jeszcze tam na sam koniec podbiegł, to tego nawet nie zauważyłem - powiedział.
Prowadzący program przypomniał, że Kurski był autorem analizy, która wskazywała Morawieckiego jako winnego złego wyniku w wyborach parlamentarnych. Były premier odparł, że być może "bez krzykliwej, napastliwej, agresywnej polityki telewizji publicznej wynik wyborów parlamentarnych nie byłby jeszcze
lepszy
".
- Zostawiam to do przemyślenia, ale ten wynik, który
osiągnęliśmy bez telewizji publicznej
, nie tylko wszystkich nas cieszy, ale również daje do myślenia, jak przyczyniła się tamta agresywna kampania do naszego wyniku wcześniejszego - stwierdził.
Na pytanie, czy polityka medialna Kurskiego była "kulą u nogi" PiS, Morawiecki odpowiedział jednoznacznie: "tak".