fot. East News
W połowie stycznia
holenderski rząd
w związku z rosnącą liczbą zakażeń
podjął decyzję o wprowadzeniu godziny policyjnej
od 21 do 4:30. Decyzja wzbudziła kontrowersje, zarówno ze względu na wątpliwości co do zasadności restrykcji, jak i co do jej zgodności z prawem. Badania wskazywały też, że Holendrzy, którzy okazali się być jednymi z najsilniej protestujących przeciwko kolejnym lockdownom, nie do końca ufają już decyzjom rządu.
Godzina policyjna miała obowiązywać do 9 lutego, w zeszłym tygodniu rząd poinformował, że zostanie przedłużona do 3 marca.
Grupa
Virus Truth
protestująca przeciwko obostrzeniom
zwróciła się do sądu z wnioskiem o stwierdzenie, czy godzina policyjna jest zgodna z holenderskim prawem. Wczoraj
sąd w Hadze orzekł, że rząd nie miał prawa wprowadzać takiego obostrzenia
i nakazał
natychmiastowe zniesienie zakazu wychodzenia z domu
.
"Godzina policyjna jest daleko idącym naruszeniem prawa do swobodnego przemieszczania się i prywatności i (pośrednio) ogranicza m.in.
prawo do zgromadzeń i demonstracji
" - cytuje wyrok sądu serwis Euronews.
Premier
Mark Rutte
od razu zapowiedział
odwołanie się od decyzji sądu
. Równocześnie zaapelował do mieszkańców Holandii, aby mimo braku nakazu dalej przestrzegali godziny policyjnej.
- To bardzo ważne, żebyśmy ograniczyli nasze kontakty społeczne tak bardzo, jak to możliwe, ze względu na ryzyko zakażenia wirusem. Proszę, róbcie to dla siebie samych i dla innych - mówił.
Jak podaje Euronews,
późnym wieczorem sąd apelacyjny uchylił orzeczenie sądu w Hadze.
Póki co godzina policyjna wciąż więc obowiązuje, jednak kolejne grupy już zapowiadają następne pozwy w tej sprawie.