fot. East News
Były prezydent USA
Donald Trump
zapowiedział, że w czwartek
przyjedzie do Atlanty
, by oddać się w ręce władz w związku z oskarżeniem go przez śledczych w hrabstwie Fulton o uczestnictwo w grupie przestępczej, której celem było
nielegalne obalenie wyników wyborów prezydenckich w 2020 roku w tym stanie Georgia.
"W czwartek udam się do Atlanty w stanie Georgia, aby zostać aresztowany przez radykalnie lewicową prokurator okręgową Fani Willis" - napisał w swoim serwisie społecznościowym.
Polityk po raz kolejny powtórzył, że jego oskarżenie to politycznie motywowany wysiłek mający na celu
"wykolejenie jego kampanii reelekcyjnej".
W 98-stronicowym akcie oskarżenia Trumpowi i 18 innym oskarżonym postawiono łącznie 41 zarzutów karnych w związku z próbami odwrócenia jego porażki w wyborach w 2020 roku. Zarzuty wobec Trumpa opierają się m.in. na rozmowie, w której
nakłaniał on sekretarza stanu Georgia
do
uznania wyborów za sfałszowane
i "znalezienia 11 780 głosów", które brakowały mu do wygranej.
Były amerykański prezydent, by uniknąć aresztu, będzie
musiał zapłacić 200 000 dolarów kaucji
i ma powstrzymać się od publikowania w mediach społecznościowych treści, które mogłyby zostać odczytane jako
groźby wobec świadków.
Z kolei John Eastman, były prawnik Trumpa, który również został oskarżony w sprawie, planuje poddać się władzom hrabstwa Fulton w środę. Eastman osiągnął porozumienie w sprawie kaucji i zwolnienia go z aresztu. Jak donoszą media kaucja, którą będzie musiał wpłacić, opiewa na kwotę 100 000 dolarów.