
fot. Facebook / East News
W sobotę 12 września na łamach Onetu ukazał się reportaż pt.
Jak kardynał i biskupi tuszowali pe*ofilię księdza Jana Wodniaka.
Z tekstu jasno wynika, że
kardynał Stanisław Dziwisz wiedział o pe*ofilii
księdza Jana Wodniaka i
nic z tym faktem nie zrobił.
O pedofilskich czynach Wodniaka Dziwisz miał dowiedzieć się z rozmowy z
księdzem Isakowiczem-Zalewskim
.
Dziwisz zaprzeczył informacjom Onetu
.
W specjalnym oświadczeniu zasłaniał się słabą pamięcią. Zaznaczył też, że
nie ma żadnych dowodów, że spotkanie się odbyło:
"Po sprawdzeniu w odpowiednich rejestrach kurialnych, okazało się, że nie ma tam żadnego śladu korespondencji od kogokolwiek do mnie w tej kwestii. W związku zaś z doniesieniem medialnym, że 21 kwietnia 2012 r. miałem otrzymać dokumenty w tej sprawie od ks. Tadeusza Isakowicza-Zaleskiego w kurii metropolitalnej w Krakowie, muszę zaznaczyć, że w tym czasie przebywałem z pielgrzymką w Ziemi Świętej, co można sprawdzić”.
W środę ksiądz Isakowicz
opublikował treść listu
, który przekazał Dziwiszowi w 2012 roku. Krakowski duchowny pisał nie tylko o sprawie księdza Wodniaka, ale i
wielu innych nadużyciach
.
"W nawiązaniu do problemów omawianych na ostatniej Radzie Kapłańskiej przedstawiam kilka spraw, które wpłynęły do mnie tak po opublikowaniu poprzednich książek, jak i obecnego wywiadu-rzeki. Nie są to jednak wszystkie sprawy, gdyż inne, niemniej trudne, wymagają dodatkowego opracowania".
"1.Cztery lata temu napisał do mnie p. J
anusz Szymik
, b. ministrant i lektor z Międzybrodzia Bialskiego, który w załączonym liście
opisuje molestowanie seksualne jakiego wobec niego w latach 1986-1989 dopuścił się ks. Jan Wodniak
, ówczesny kapłan archidiecezji krakowskiej i b. kapelan poprzedniego metropolity krakowskiego. Vide: załącznik nr. 1".
"
Rozmawiałem osobiście z autorem listu w obecności jego żony i wujka, którzy potwierdzili opisywane zdarzenia
. Niestety ordynariusz bielsko-żywiecki J. E. Ks Bp
Tadeusz Rakoczy, do którego zwracała się rodzina, nie rozwiązał tego problemu
. W chwili obecnej grozi to postawieniem zarzutu o tuszowanie przez władze kościelne stosunków homose*sualnych, które podwładny im duchowny (nadal urzędujący proboszcz) utrzymywał z osobą nieletnią".
"O sprawie tej wspomniałem w ostatniej publikacji na str. 116, ale nie podałem żadnych danych personalnych. Podobnie postąpiłem w książce "Księża wobec bezpieki", choć w
IPN znajdują się wiarygodne dokumenty dotyczące ks. Wodniaka
, który przez kilka lat był zarejestrowany jak tajny współpracownik o ps. "Janek”""
"Nawiasem mówiąc, poprzez stronę internetową dostałem szereg innych informacji o "nadmiernym zainteresowaniu" ks. Wodniaka innymi młodymi chłopcami".
Skrzywdzony przez księdza Wodniaka
Janusz Szymik
skomentował w Onecie sprawę skandalicznych zaniechań Dziwisza:
- Nie rozumiem, dlaczego kard. Dziwisz nie spotkał się ze mną osiem lat temu, gdy zapoznał się z moją sprawą w 2012 roku.
-
Mimo to przez osiem lat milczał. Przez kolejne lata ksiądz pedofil Jan Wodniak mógł bezkarnie krzywdzić kolejne dzieci.
Jeśli po 2012 r. ks. Wodniak wykorzystał kogoś sek*ualnie,
to są to ofiary, które na sumieniu ma właśnie kard. Dziwis
z.