Na początku czerwca w mediach pojawiła się informacja, że brazylijski piłkarz
Neymar
został
oskarżony o gwałt
. Jak ustalili śledczy, piłkarz miał pod wpływem alkoholu zmusić
Najilę Trindade
do odbycia stosunku seksualnego. Poznali się przez Instagram, a na zaproszenie Neymara dziewczyna przyleciała do Paryża.
Dochodzenie w sprawie napaści seksualnej trwa, a w zeznaniach kobiety pojawia się coraz więcej nieścisłości. Mimo to afera niekorzystnie wpłynęła na wizerunek piłkarza.
Mastercard
już wstrzymał kampanię reklamową z jego udziałem.
Tymczasem dziś hiszpańskie media informują o kolejnych kłopotach Neymara. Prokuratura wystosowała wobec niego
oskarżenie dotyczące manipulacji finansowych
przy jego transferze do
FC Barcelony
. Zarzuty mieli usłyszeć też ojciec Neymara, obecny szef klubu
Josep Maria Bartomeu
i jego poprzednik
Sandro Rossell
.
O możliwości popełnienia przestępstwa prokuraturę poinformował
fundusz inwestycyjny DIS
, który miał otrzymać 40% sumy od transferu Neymara otrzymanej przez
Santosa
, brazylijskiego klubu Neymara. Fundusz uważa, że otrzymał za mało pieniędzy. Barcelona twierdzi, że za Neymara zapłaciła
57 mln euro
, z których 40 mln trafiło na konto ojca Neymara, a 17 mln do brazylijskiego klubu. Do DIS trafiło 7 mln euro.
Prokuratura twierdzi natomiast, że Barcelona zapłaciła za Neymara
83 mln euro
, co oznacza, że fundusz inwestycyjny powinien zarobić więcej.
Neymarowi grożą za tę manipulację
dwa lata więzienia
i aż
10 mln euro kary
.