Wicemarszałkini Senatu i wiceprezeska Wiosny
Gabriela Morawska-Stanecka
udzieliła wywiadu
Gazecie Wyborczej
, w której mówi o
przemocowym traktowaniu kobiet w polityce
. Opowiada między innymi o
telefonie od Włodzimierza Czarzastego
, który
miał powiedzieć, że ją "odstrzeli", jeśli "nie przestanie łazić po mediach"
.
Telefon Morawska-Stanecka potwierdza, że odebrała telefon od Czarzastego
dzień po sejmowym głosowaniu w sprawie Funduszu Odbudowy
.
- On stwierdził, że odstrzeli mnie, a później jeszcze powiedział mi takim językiem:
już było między nami tak dobrze i znowu to zepsułaś, idziesz ze mną na wojnę
.
- To uruchomiło w mojej głowie wszystkie czerwone lampki. On tam opowiadał o tym łażeniu po mediach i różne inne rzeczy, ale to było mniej ważne (...) W ogóle powiedzenie do kobiety: "już byłaś taka grzeczna" - mówię w cudzysłowie - "tak było między nami dobrze",
uruchomiło u mnie obrazek z sal sądowych, kiedy moje klientki, które rozwodziłam, żony przemocowców, opowiadały o tej spirali przemocy
, że on coś im robił, bił na przykład, po czym przepraszał, a później przed kolejnym atakiem znowu szukał w niej winy, że coś było nie tak, że to jest jej wina, że ona go zmusza do wymierzenia kary - mówi Stanecka.
- Już było między nami tak dobrze, już byłaś taka dobra i znowu coś zepsułaś, i znowu ja cię muszę ukarać. I wtedy sobie powiedziałam: nie! Tym bardziej że takie ataki słowne to nie było pierwsze zdarzenie, stwierdziłam, że jakaś granica została przekroczona i muszę zadziałać. Zrobiłam to zgodnie z procedurą -
zgłosiłam sprawę do prezydium klubu
i napisałam pismo do przewodniczącego - dodaje.
Jak tłumaczy, podejrzewa, że
"chodzi w ogóle o odstrzelenie polityczne"
.
- Czyli oczywiście z funkcji wicemarszałkini, to na pewno, ale też myślę, że odstrzelenie w polityce znaczy trochę więcej - tzn. zdezawuowanie człowieka, usunięcie go na bok, ponieważ nie spełnia oczekiwań, tak to rozumiem.
Wyborcza przypomina, że Czarzasty mówił w mediach że do takiej rozmowy nie doszło, a ostatni raz z Morawską-Stanecką rozmawiał trzy tygodnie wcześniej.
Wiceprezeska Wiosny, szerzej mówiąc o przemocy wobec kobiet w polityce, wyjaśnia, że
"mężczyźni uważają, że można w ten sposób odzywać się do kobiet, że można stosować taki brutalny język przemocy"
.
- I
to właśnie jest powód, dlaczego w polityce jest tak niewiele kobiet.
A przecież każda z nas coś robiła, pracowałyśmy, byłyśmy działaczkami społecznymi, ja byłam adwokatką, jesteśmy kobietami, które miały swoje życie zawodowe. I te wszystkie kobiety, także te, które przyjdą po nas, młode działaczki społeczne, które np. dzisiaj wychodzą na ulicę, które myślą o polityce, o zaangażowaniu się w życie polityczne, one muszą mieć pewność, że to środowisko jest dla nich bezpieczne i wolne od przemocy - mówi.
Jak dodaje, jej zdaniem do takich sytuacji dochodzi nie tylko w Lewicy, to problem wszystkich partii politycznych.
- Być może tłumaczą sobie, że polityka jest brutalna i tak musi być. A ja uważam, że nie - tak nie musi być,
to ludzie są brutalni, a nie polityka
.
Wedle słów wicemarszałkini, sprawa wobec Czarzastego w klubie wciąż się toczy. Zapowiada, że nie myśli o rozstaniu z Lewicą i że w całej sytuacji wsparł ją prezes jej partii,
Robert Biedroń
.