Wczoraj po południu kandydat
Koalicji Obywatelskiej do Sejmu Dariusz Joński
zatrzymał kierowcę
, który jadąc
bez uprawnień
spowodował kolizję w Zgierzu.
Joński i jego współpracownicy, którzy prowadzili kampanię w okręgu sieradzkim zauważyli, że auto znajdujące się przed nimi
"jedzie wężykiem".
- Auto wjeżdżało na trotuar. Z przeciwka inni kierowcy mu migali, bo
nie miał włączonych świateł.
Wtedy coś nam zaczęło świtać, że może być coś nie tak z kierowcą - relacjonował Polsat News Joński.
-
Chwilę potem, skręcił gwałtownie w prawo i uderzył w inny samochód, jadący z przeciwka
. Zajechaliśmy mu drogę, wyskoczyliśmy z samochodu, wyciągnęliśmy gentlemana, który kierował, wyjęliśmy kluczyki i
wezwaliśmy policję
, która bardzo szybko, w ciągu 10 minut przyjechała - dodał.
Według relacji byłego polityka SLD
obaj mężczyźni znajdujący się w pojeździe zachowywali się dziwnie i nerwowo.
Kierowca pojazdu chciał uciec, jednak jak powiedział Joński, jeden z jego współpracowników zatrzymał go.
Okazało się, że kierowca jechał bez uprawnień do prowadzenia pojazdów mechanicznych. Ukarano go mandatem w wysokości 500 złotych:
-
Policjanci na miejscu przebadali kierowcę na obecność alkoholu, był on trzeźwy
, ale nie posiadał w ogóle uprawnień do kierowania pojazdami, stąd pewnie jego brak sprawności w kierowaniu samochodem i wzbudzenie podejrzeń - poinformowała podkom. Magdalena Nowacka z policji w Zgierzu.
- Cieszę się, że udało nam się zatrzymać tego człowieka - dodaje polityk. Pochwalił się też, że to już drugi raz w tej kampanii, kiedy udało mu się pomóc na drodze.
W sieci współpracownicy Jońskiego opublikowali
wideo z zajścia:
W niedzielę wieczorem pojawiły się
podobne informacje w związku z Robertem Biedroniem.
Polityk miał uratować syna z ojcem, którzy ulegli wypadkowi na drodze. Biedroń miał też ugasić pożar.
Policja przedstawiła jednak nieco inną wersję zdarzeń: