W niedzielę
USA
zbombardowało bazy
związane ze wspieraną przez Iran grupą paramilitarną
Kataib Hezbollah
. Naloty miały miejsce we
wschodniej Syrii i zachodnim Iraku
. W wyniku bombardowania
zginęło 25 bojowników
. USA twierdzi, że była to odpowiedź na piątkowy atak rakietowy, na bazę wojskową w Kirkuku, w którym
zginął amerykański cywil
.
Dzisiaj w
Bagdadzie
, stolicy Iraku,
odbyły się pogrzeby członków grupy
Kataib Hezbollah. Po pogrzebach odbyły się protesty, w trakcie których
zaatakowana została ambasada USA
, w której znajdowali się pracownicy. Zwolennicy szyickiej grupy paramilitarnej
wdarli się na teren ambasady
forsując zewnętrzną bramę.
Media podają sprzeczne komunikaty, co do
ewakuacji personelu
ambasady, a Fox News stwierdziło, że wbrew pogłoskom nie doszło do niej.
Amerykańscy żołnierze odpowiedzieli ostrzałem protestujących
gazem łzawiającym
. Prezydent
Trump
natomiast pogroził Iranowi
na Twitterze. Uważa, że rząd kraju "dyryguje atakiem na ambasadę". Wyraził też nadzieję, że "Irak wykorzysta swoje siły bezpieczeństwa do ochrony ambasady".