Na youtubowym kanale Nie wiem, ale się dowiem, pojawił się odcinek na temat występu
Roberta Burneiki
w programie
Hejt Park
na
Kanale Sportowym
. Celebryta opowiadał o tym, jak brać z głową
"supelementy"
. Reklamował też, że można kupić je u niego w sklepie. Sęk w tym, że środki, które tak zachwalał Burneika są
dopingiem
i od 2008 roku są zakazane w świecie profesjonalnego sportu. Oprócz tego w Polsce ich sprzedaż jest zakazana.
Jeden z widzów, który dodzwonił się do programu z Burneiką, zwrócił uwagę, że
preparaty, o których wspomina sportowiec, nie zostały dozwolone do użytku w Polsce.
Celebryta oburzył się uwagą widza, nazwał go
"hejterem" i "psycholem"
oraz groził, że za jego wypowiedzi będzie domagał się 100 tys. zł odszkodowania na cel charytatywny.
Wczoraj do sprawy odniósł się Kanał Sportowy. W opublikowanym oświadczeniu przekazano, że działalność Burneiki
nie była im znana.
Usunięto także nagrania z udziałem celebryty, w tym także jego cykl „Hardkorowy Koksu FM”, który pojawił się na Kanale Sportowym:
- Nie posiadaliśmy informacji na temat działalności pana Burneiki i nie utożsamiamy się z jego prywatnymi przedsięwzięciami oraz poglądami.
Filmy z udziałem pana Burneiki zostały usunięte
z naszych kanałów i natychmiastowo po zapoznaniu się z problemem zakończyliśmy współpracę - poinformowano.
Do sprawy odniósł się także sam
Krzysztof Stanowski: