Japońska policja zatrzymała
72-latka
, który przybijał
kukły z twarzą Władimira Putina
na terenie świątyni. W sumie mężczyzna oskarżany jest o pozostawienie kilkunastu takich kukieł w różnych świątyniach w mieście Matsudo, w tym na świętym drewie. Początkowo postawiono mu zarzuty dotyczące niszczenia mienia, jednak po kilku dniach zostały wycofane.
Jeden z incydentów zarejestrowały kamery bezpieczeństwa. Na nagraniu, które opublikował portal SoraNews24, widać, jak mężczyzna przybija do świątyni słomianą kukłę
wara ningyo
czyli japońską laleczkę voodoo z twarzą Putina. Policja potwierdziła, że podobne znaleziono w innych miejscach, m.in.
na tzw. świętych drzewach
.
Według wierzeń religii shinto przebijanie lub nakłuwanie wara ningyo ostrymi przedmiotami jest porównywane do rzucania klątwy śmierci. Ma sprawiać dolegliwości zdrowotne i doprowadzić do śmierci osoby objętej rytuałem. Japończyk w środku kukieł zamieszczał swoją intencję, która brzmiała "Modlę się o jego śmierć".
W toku śledztwa ustalono, że laleczki przybijał
Mitsunobu Hino
, 72-letniego mieszkańca Matsudo. Został zatrzymany i trafił do aresztu. Odmówił składania wyjaśnień i nie przyznał się do winy, twierdząc, że to "błaha sprawa". Według japońskiego prawa samo odprawianie rytuału nie jest karalne. Mężczyźnie postawiono jednak zarzuty zniszczenia mienia na terenie świątyni.
Wygląda jednak na to, że 72-latek uniknie kary. Świątynia, na terenie której mężczyzna zostawiał kukły, postanowiła nie kontynuować sprawy i wycofała swoją skargę.