Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów
wszczął postępowanie w sprawie
Jeronimo Martins Polska
, właścicielowi dyskontów
Biedronka
. Urząd sprawdza, czy
sieć celowo nie manipuluje cenami
, tzn. czy
ceny towarów przy kasie są takie same jak te umieszczone na półkach
.
Postępowanie wszczęto z powodu skarg, jakie napływały do UOKiK. Tylko w tym roku było ich
230
.
- Mieliśmy bardzo dużo sygnałów z całego kraju na temat nieprawidłowości przy podawaniu cen w sklepach sieci Biedronka.
Nie może być tak, że klient widzi atrakcyjną cenę przy produkcie, a po obejrzeniu paragonu okazuje się, że zapłacił więcej.
To może być nieuczciwa praktyka rynkowa - mówi
Marek Niechciał
, prezes UOKiK.
Kolejny zarzut wobec Biedronki dotyczy
braku informacji o cenie przy towarze
.
- Cena powinna być umieszczona w widocznym miejscu, tak aby konsumenci z łatwością mogli się z nią zapoznać i nie zostali tym samym wprowadzeni w błąd - tłumaczy
Tomasz Chróstny
, wiceprezes UOKiK.
Inspektorzy urzędu przeprowadzili już kontrole w części sklepów, które wykazały
123 przypadki braku cen oraz 25 przypadków różnic między ceną na półce a tą przy kasie
.
Jeronimo Martins Polska grozi za to kara w wysokości do 10% obrotu. W 2018 roku obroty sieci wyniosły 50 mld złotych, mowa więc o
karze w wysokości 5 mld zł
.
Przypomnijmy, że Biedronka została niedawno ukarana za zbyt małą widoczność cen w sklepach. Inspekcja Handlowa nałożyła na sieć karę w wysokości...
36 tysięcy złotych
.