fot. Facebook/LDZ Zmotoryzowani Łodzianie
Wczoraj sieć obiegło zdjęcie z
Łodzi
, na którym widać
auto otoczone świeżo wylanym betonem
. Okazuje się, że wcześniej w sprawie próbowali interweniować strażnicy miejscy, ale zostawili tylko za wycieraczką mandat lub wezwanie.
Zdjęcia i nagrania zabetonowanego auta pojawiają się na profilu LDZ Zmotoryzowani Łodzianie. Auto, wokół którego wylano beton, pozostawiono na placu budowy przy ulicy Legionów.
O szczegółach sprawy mówi w rozmowie z Interią administrator profilu
Jarosław Kostrzewa
. Twierdzi, że auto powinno zostać odholowane lub należało odnaleźć właściciela. Na miejsce wezwano straż miejską, ta jednak była bezsilna.
- Wykonawca szukał właściciela, na miejsce wezwano straż miejską, jednak funkcjonariusze nie starali się nadmiernie, by znaleźć osobę, do której samochód należy. Za wycieraczką mieli zostawić
mandat czy wezwanie
i na tym się skończyło - mówi.
Jego zdaniem robotnicy nie mieli wyjścia i musieli wylać beton, a winę ponosi straż miejska i miasto.
- Nie winiłbym wykonawcy, bo jeśli mieli zamówiony beton, to
musieli go wylać, inaczej musieliby liczyć straty
- mówi Kostrzewa.
Tymczasem na profilu LDZ Zmotoryzowani Łodzianie pojawiły się kolejne zdjęcia i nagrania, na których widać, że auto zostało przykryte, a prace budowlane wokół niego są kontynuowane. Ten sam samochód miał również blokować roboty przy innej ulicy.