Zagraniczne media donoszą o incydencie, do którego doszło w pobliżu greckiego miasteczka Almiros.
Stado owiec
, które poszukiwały pożywienia, dotarło do szklarni z medyczną marihuaną i
zjadły ponad 300 kg upraw
.
Środkowa część Grecji od kilku tygodni zmagała się z
intensywnymi deszczami
, w wyniku których zalane zostały drogi i mosty. Ucierpiał m.in. region Tesalia, jeden z największych obszarów rolnicznych w kraju, tam powódź zalała również
pola i pastwiska
. To właśnie tam, nieopodal Almiros, na południe od Wolos stado owiec, poszukując pożywienia, dotarło do szklarni z medyczną marihuaną.
O sprawie poinformował jako pierwszy grecki portal TheNewspaper. Początkowo poinformowano, że owce zjadły 100 kg konopi, później, gdy właściciel uprawy dokładnie oszacował straty, okazało się, że zwierzęta pożarły 300 kg marihuany.
Właściciel szklarni zauważył owce już po tym, jak skończyły posiłek.
- Nie wiem, czy śmiać się, czy płakać. Mieliśmy f
alę upałów
i straciliśmy dużą część produkcji. Mieliśmy
powódź
, straciliśmy prawie wszystko. A teraz to… Stado weszło do szklarni i zjadło to, co zostało - powiedział właściciel uprawy
Yannis Bourounis
w rozmowie z lokalnym radiem Status FM.
- Jesteśmy największą szklarniową plantacją konopi indyjskich w Europie Środkowo-Wschodniej. Uprawiamy marihuanę leczniczą na powierzchni 48 akrów. Produkujemy konopie CBD wyłącznie do celów leczniczych. Straciliśmy 80% naszej produkcji w wyniku powodzi. Kiedy staraliśmy się ratować, to co się da, pojawiły się owce.
Jak dodaje, największym problemem okazało się wygonienie owiec ze szklarni.
- W ogóle nie chciały odejść,
owce skakały wyżej niż kozy
, a to się nigdy nie zdarza. Logiczne, skoro zjadły 300 kg marihuany - mówi.
Kolejnym kłopotem dla właściciela szklarni będzie uzyskanie
odszkodowania
. Jak powiedział w rozmowie z lokalną telewizją, ELGA (Grecka Organizacja Ubezpieczeń Rolniczych) nie umożliwia ubezpieczenia marihuany. Pewną szansą jest uzyskanie pomocy od państwa, na tą właściciel szklarni jednak szczególnie nie liczy.
- Złożyłem dokumenty do Okręgu, ale wiem, że państwo nie ma pieniędzy na pokrycie tych szkód - powiedział.