Od kilku dni w mediach społecznościowych pojawia się wiele komentarzy dotyczących
"życzliwego seksizmu"
. Debata na temat np. przepuszczania kobiet w drzwiach czy płacenia za nią na randce roczpoczęła się od postu ilustratorki
Aleksandry Herzyk
, a następnie przetoczyła się przez Twittera i Wykop.
Herzyk w środę udostępniła na Facebooku i Twitterze grafikę pokazującą przykłady "życzliwego seksizmu".
"Przejawy życzliwego seksizmu, które
są symbolem infantylizacji kobiet
, jak noszenie za nie wszystkiego, otwieranie drzwi przed nosem jakby same nie potrafiły tego zrobić, podsuwania krzeseł pod dupę - szczęśliwie zanikają, chociaż jeszcze możemy się spotkać z nimi od czasu do czasu, jak autorka Liz Plank opisująca w swojej książce "Samiec alfa musi odejść" partnera swojej znajomej, który wpadał w irytację, kiedy mówiła mu, że nie chce, żeby pomagał jej wstawać z krzesła" - pisze Herzyk.
"Miałam podobną sytuację - konserwatywny znajomy ze studiów nie chciał przyjąć do wiadomości, że nie musi za mnie płacić w restauracji. Albo kiedy pewien mężczyzna chciał mnie pocałować w rękę a ja mu ją wyrwałam i literalnie wpadł we wściekłość i mnie zwyzywał (ten mężczyzna to właściciel kawiarni w centrum Krakowa). Wtedy
zdajesz sobie sprawę, że oni wcale a wcale nie robią tego z szacunku dla ciebie
- gdyby tak było uszanowaliby także, że sobie tego nie życzysz. Robią to z "szacunku" do jakiejś wyobrażonej niewinnej słabej białogłowy, którą muszą się opiekować bo nauczono ich, że taka jest ich rola - boją się, że inaczej nie mają żadnej".
"I nie, nie chodzi mi o to, że nie powinno się sobie pomagać. Powinno - jeżeli widzę, że znajomy niesie ciężkie rzeczy to proponuję pomoc. Po prostu ta pomoc nie powinna być uzależniona od płci, bo niby czemu by miała?".
Pod jej postem pojawiło sie ponad 1,5 tysiąca komentarzy. Wiele osób popierało autorkę, dodając, że
"przymusowa pomoc to przemoc"
, a mężczyźni, którzy zachowują się w ten sposób to "szarmanccy seksiści". Inni pisali, że "nie rozumieją, na czym polega problem", a tego typu zachowania to po prostu przejaw życzliwości i szacunku.
Rysunek Aleksandry Herzyk został udostępniony również na Twitterze. Tam także pojawiły się skrajnie różne komentarze.
"Uważam, że
takie obrazki to forma skrajnego szkodliwego feminizmu
... jakby przypier*alanie się do faceta, że przepuścił w drzwiach?! No bez przesady" - brzmiał jeden z nich.
"Zastanów się, skąd się wzięły pewne zwyczaje. Dlaczego mężczyzna przynosi płaszcz kobiety, odsuwa krzesło, płaci? Bo na przestrzeni tysiącleci mężczyzna miał nad kobietą przewagę - fizyczną, finansową, społeczną. To coś, co kobieta dostawała w pakiecie z brakiem podmiotowości" - zwraca uwagę inny komentujący.
W odpowiedzi na wywołaną dyskusję Aleksandra Herzyk napisała kolejny post.
"Sporo mężczyzn w odpowiedzi na ostatni post pisało, że są zagubieni, bo wiele kobiet wymaga od nich zachowania, które ja pokazuję jako protekcjonalne i wk*rwiające. Niektórzy w serio dobrej wierze pytali mnie co robić, bo niektóre dziewczyny uważają za nietakt niezapłacenie za nie na randce. Tak, jak to często bywa -
kobiety reprodukują seksistowskie schematy bo żyją w tym samym społeczeństwie
- czasem nawet pomimo tego, że deklarują bycie "za równością" (dodają wtedy "ale nie przesadzajmy"). Dodam więc do przekazu, że oczekiwanie od mężczyzn z którymi idzie się na randkę (tym bardziej pierwszą, kiedy jest się prawie nieznajomymi!) opłacenia całego wyjścia jest wobec nich zwyczajnie nie w porządku. To nie jest dziesięć czy piętnaście złotych ale często dość znaczące sumy. Nie mieści mi się w głowie, że mogłabym w takiej sytuacji nie zapłacić za siebie" - pisze.
"Niektóre feministki piszą, że kobieta dalej zarabia mniej niż mężczyzna na tym samym stanowisku, więc wymaganie płacenia za ich obiady przez mężczyzn jest ok. Jednak, jak pisałam, zwyczaj ten pojawił się na początku XX wieku - sugerowanie, że przez cały ten czas ABSOLUTNIE nic się nie zmieniło w postrzeganiu ról płciowych i naciskanie na trwanie ówczesnych zachowań moim zdaniem odbiera sprawczość i symbolicznie infantylizuje kobiety pomimo całej pracy, jaką od tamtej pory wykonał ruch feministyczny. No i, jak wspomniałam, jest nie w porządku wobec mężczyzn, których też krzywdzą oczekiwania wobec nich związane z byciem sponsorem i breadwinnerem. Duża gównoburza (nawet na Wykopie, po którym bym się raczej spodziewała, że mnie poprze biorąc pod uwagę ilość narzekania na płacenie za kobiety na randkach które się tam przewija xD) o małą rzecz, bo z jakiegoś powodu temat seksizmu życzliwego to zawsze shit hitting the fan".