fot. East News
Rzeczpospolita
informuje, że pandemia
koronawirusa
przyczyniła się do
przestrzegana zasad higieny przez Polaków
, co za tym idzie odnotowano znaczny spadek tzw.
chorób brudnych rąk
.
Według danych Narodowego Funduszu Zdrowia od stycznia do marca 2020 r. udzielono 3 332 świadczeń związanych z leczeniem biegunki wywołanej przez rotawirusy. W tym samym czasie w ubiegłym roku było to 11 370 świadczeń, czy trzy razy więcej.
-
Koronawirus ograniczył zapadalność na wiele chorób zakaźnych, co było widać na oddziałach pediatrycznych
- potwierdza w rozmowie z
Rzeczpospolitą
dr hab. n. med. Ernest Kuchar, kierownik Kliniki Pediatrii z Oddziałem Obserwacyjnym na Warszawskim Uniwersytecie Medycznym.
Przestrzeganie zasad higieny przyczyniło się także do zmniejszenia ilości zarażeń salmonellozą. W okresie od 1 stycznia do 30 czerwca w porównaniu z ubiegłym rokiem odnotowano 88 przypadków zachorowań mniej. Podobnie jest w przypadku bakteryjnych zakażeń jelitowych, gdzie odnotowano 1627 przypadków mniej, czy aż cztery razy mniej wirusówek jelitowych oraz siedem razy mniej wirusowego zapalenia wątroby typu A.
Wszystkie te schorzenia określane są jako tzw. choroby brudnych rąk, ponieważ przenoszone są drogą pokarmową poprzez zjedzenie zakażonych pokarmów i płynów:
-
To dobitnie pokazuje, że Polacy do tej pory nie myli rąk
. Zaczęli dopiero kiedy ten podstawowy zabieg higieniczny stał się "urzędowym" obowiązkiem - komentuje sytuację dr Ernest Kuchar.
-
Aż miło było patrzeć, gdy na początku epidemii w naszych sklepach zniknęło mydło
. Polacy zaczęli myć ręce, które są nośnikiem zakażeń, nie tylko wirusowych. Wcześniej blisko 30 proc. kobiet i 60 proc. mężczyzn nie myło rąk po wyjściu z toalety - mówi Rzeczpospolitej prof. Tadeusz M. Zielonka, lekarz i wykładowca Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego.
Według danych Narodowego Instytutu Zdrowia Publicznego w ciągu ostatniego pół roku około dwa razy mniej osób zachorowało na szkarlatynę, ospę wietrzną, różyczkę. W przypadku odry, wskaźnik zachorowań spadł z 3,74 do 0,06 na 100 tys. ludności.
- To efekt zamknięcia szkół, przedszkoli, odwołania imprez masowych. Po prostu byliśmy w domach i przerwaliśmy drogi transmisji - mówi dr hab. n. med. Ernest Kuchar.
Zmniejszyła się także liczba chorób przenoszonych drogą płciową:
-
Trzeba powiedzieć jasno, że w czasach pandemii jakakolwiek choroba zakaźna to tragedia
. Po pierwsze, wiąże się z pobytem w szpitalu, zwłaszcza zakaźnym, w którym większość miejsc jest zarezerwowanych na leczenie chorych zakażonych koronawirusem. Po drugie, w sytuacji kiedy zgłaszane przez pacjenta objawy, np. gorączka czy kaszel, są wspólne z infekcją Covid-19, zanim rozpoczniemy leczenie musimy wykluczyć chorobę, przeprowadzając test. Na wyniki się czeka, co wiążę się z opóźnieniem w podjęciu właściwego leczenia - dodaje Kuchar.