Protesty w Hong Kongu
trwają od ponad
czterech miesięcy
. Na początku października służby po raz pierwszy użyły wobec demonstrantów
ostrej amunicji
. Postrzelone zostały dwie osoby.
Szefowa administracji Hong Kongu, Carrie Lam, ogłosiła
wprowadzenie całkowitego zakazu zasłaniania twarzy w czasie "nielegalnych zgromadzeń".
W lipcu chińskie służby celne zakazały wysyłki do miasta tak zwanych "zestawów protestacyjnych", na które składają się maski przeciwgazowe, rękawiczki i żółte parasole.
Teraz firma kurierska
Express
z prowincji Guandong, która sąsiaduje z Hong Kongiem
opublikowała rozszerzoną listę towarów zakazanych.
Znalazły się na niej
czarna odzież, kamizelki ochronne, głośniki, krótkofalówki, kaski i parasole, bannery, pałki, metalowe pręty czy maszty flagowe i same flagi.
fot. East News
Podobno już teraz firmy kurierskie ostrzegają, że przesyłki do Hong Kongu będą skrupulatnie sprawdzane i wydłuży to czas dostawy paczek średnio o dwa dni.
Wiadomo, że
demonstranci radzą sobie w inny sposób, zamawiając potrzebne im produkty nie z Chin a z Tajwanu.
Chiny na wiele sposobów próbują spacyfikować protesty w Hong Kongu. Ostatnio podjęto działania wobec firm popierających demonstrantów.
Flagowe linie lotnicze z Hong Kongu Cathay Pacific zostały zmuszone do zakazania personelowi uczestniczącemu w demonstracjach udziału w lotach w chińskiej przestrzeni powietrznej. Chińskie władze dyscyplinują w tej kwestii także inne firmy z całego świata.