Kilka dni temu na Facebooku pojawiło się
nagranie z akcji ratunkowej
, jaką przeprowadził mieszkaniec Uciechowa na Dolnym Śląsku.
Pan Piotr
, który jest pielęgniarzem i instruktorem pierwszej pomocy, dzięki
własnemu defibrylatorowi AED
uratował życie swojemu sąsiadowi.
Do zdarzenia doszło 1 lipca po godzinie 14. Relację pana Piotra wraz z nagraniem opublikował fanpage Ratownictwo Medyczne - łączy nas wspólna pasja.
"Dzień 1: rozmawiam z sąsiadem który szlifuje, oczyszcza z rdzy słupki pod swoje ogrodzenie. Muszę dojechać szlifierkę bo ma przebicie, po tej robocie idzie od razu do kosza Kilka chwil później listonosz przynosi mi Na Ratunek nr 3/2022 (dzięki za artykuł "oparzenie elektryczne - postępowanie ratownicze". Wracając do historii. Piękne słoneczne lipcowe popołudnie z żoną przykrywamy basen ogrodowy nagle słyszymy krzyk k…a ała, biegniemy zobaczyć co się stało widzimy mężczyzna lat ok. 40 leży, nie daje oznak życia, szlifierka kątowa tańczy wokół niego. Pierwsza myśl... mówił mi o uszkodzonej szlifierce" - relacjonuje pan Piotr.
Jego żona
pobiegła do domu po apteczkę i defibrylator AED
. On sam w międzyczasie wezwał służby ratunkowe, po czym przystąpił do akcji ratunkowej.
Jej przebieg można przeczytać w opisie pod filmem:
- Prowadziliśmy resuscytację krążeniowo-oddechową, użyłem AED.
Nie wiem, czy to była minuta, czy dwie, dla mnie cała wieczność, ale po jakimś czasie zaczął oddychać
. Chwilę później usłyszałem syreny, przyjechała policja. Kamień spadł mi z serca - relacjonuje pan Piotr w rozmowie z TVN24.
Pogotowie przyjechało po około 12 minutach, poszkodowany mężczyzna był już wówczas przytomny i oddychał. Po badaniach w szpitalu tego samego dnia wrócił do domu.
Pan Piotr w rozmowie z TVN24 tłumaczy, że skuteczna akcja ratunkowa to w dużej mierze szczęśliwy zbieg okoliczności. Wiedział od sąsiada, że jego szlifierka jest uszkodzona, tego samego dnia czytał artykuł o postępowaniu w przypadku porażenia prądem oraz miał pod ręką defibrylator. Pomogło również jego medyczne doświadczenie.
Ratownik medyczny
Jakub Nelle
, prowadzący fanpage Ratownictwo Medyczne - łączy nas wspólna pasja, mówi, że akcja została przeprowadzona wzorowo. Wyjaśnia, że życie poszkodowanemu
uratował defibrylator AED
.
- W 70 procentach przypadków jego użycie w najbliższym czasie po zdarzeniu sprawia, że krążenie wraca i nie dochodzi do uszkodzenia mózgu. W każdym przypadku zatrzymania krążenia w pierwszej kolejności należy zacząć resuscytację krążeniowo-oddechową i jak najszybciej udać się po AED, w międzyczasie zawiadamiając służby ratunkowe. Do czasu przyjazdu pogotowia defibrylator będzie nas prowadzić, jak za rękę, komendami. Powie nam, co trzeba robić i jaki jest stan pacjenta. Gdyby nie defibrylator, ten wypadek mógłby zakończyć się dużo gorzej - mówi w rozmowie z TVN24.