Hiszpański Kongres Deputowanych
przegłosował w zeszłym tygodniu zmiany w kodeksie karnym, które
pozwolą karać więzieniem uczestników pikiet i demonstracji przed klinikami aborcyjnymi.
Teraz ustawa trafi do Senatu. Organizacje pro-life zapowiadają skierowanie sprawy do Trybunału Konstytucyjnego.
Ustawa, która przeszła w Kongresie zakłada kary
od trzech miesięcy do roku lub prace społeczne
dla tych, którzy "nękają lub ograniczają wolność kobiet, które zamierzają skorzystać z prawa do przerwania ciąży". Karane byłoby również nękanie osób pracujących w klinikach aborcyjnych.
W mediach pojawiły się informacje, że zmiany w kodeksie karnym przeszły przez pomyłkę prawicowych deputowanych. Rzeczywiście, w pierwszym głosowaniu, wyrażającym opinię o stanowisku Komisji Sprawiedliwości w sprawie, 79 z 88 członków Unii Ludowej PP przez pomyłkę zagłosowało "za". Nie miało to jednak znaczenia, bo koalicja rządząca i tak mogła liczyć na większość w tej sprawie. W drugim głosowaniu, już nad przyjęciem projektu, członkowie PP zagłosowali już "przeciwko". W efekcie
ustawę przyjęto większością 204 deputowanych
, przeciwko było 144, w tym prawicowy Vox i PP.
Tuż po głosowaniu
oświadczenie
w sprawie wydało Zgromadzenie Stowarzyszeń na Rzecz Życia, Godności i Wolności, do którego należy ponad 140 organizacji pro-life. W komunikacie podkreślono, że nowe prawo
"tłumi wolność słowa i wolność manifestacji"
. Zapowiedziano
skierowanie ustawy do Trybunału Konstytucyjnego
.
- Przez nowe zapisy kodeksu karnego najbardziej poszkodowane są kobiety w ciąży, którym się nie pomaga, tylko ogranicza ich prawo do bycia matkami - mówiła
Marta Verde
z organizacji Ratownicy Jana Pawła II.
- Jakie społeczeństwo budujemy, w którym nie broni się najbardziej bezbronnego, gdzie ośmiornica ma więcej praw od osoby ludzkiej, i gdzie przerywanie ciąży uznaje się za zdobycz społeczną? - komentował z kolei deputowany
Javier Puente
z PP.
Sprawę skomentował też
Patryk Jaki
, który zapowiedział, że złoży wniosek o debatę w Parlamencie Europejskim.
"Więzienie za modlitwie pod klinikami aborcyjnymi to łamanie wszelkich standardów praworządności, demokracji, wolności zgromadzeń i wolności religijnej" - napisał na Twitterze.