W piątek francuski parlament przegłosował nową
ustawę o bezpieczeństwie
, która budzi duże kontrowersje. Jeden z jej zapisów w zasadzie
zakazuje publikacji zdjęć policjantów i rozpowszechniania ich wizerunku
. Rząd twierdzi, że
przepisy mają na celu ochronę funkcjonariuszy i ich rodzin przed nękaniem w sieci.
Dziennikarze twierdzą jednak, że to naruszenie wolności i prawa do informacji.
Według artykułu 24 ustawy o bezpieczeństwie rozpowszechnianie zdjęć z widocznym wizerunkiem policjanta byłoby przestępstwem zagrożonym
karą roku więzienia lub grzywny do 45 tysięcy euro
. Zaznaczono, że chodzi o takie obrazy, które "mogłyby zaszkodzić funkcjonariuszom w sposób fizyczny lub psychiczny".
W parlamencie pomysłu bronił minister spraw wewnętrznych, podkreślając, że dziennikarze i obywatele dalej będą mogli nagrywać i fotografować interweniujących np. podczas demonstracji funkcjonariuszy. Nowa ustawa miałaby zastosowanie tylko wtedy, gdy
publikacja zdjęć i filmów "podżegałaby do przemocy lub hejtu"
.
- Ustawa w żaden sposób nie zagraża prawom dziennikarzy ani zwykłych obywateli do informowania opinii publicznej. Zakazuje jedynie podżegania do przemocy lub represji wobec funkcjonariuszy policji w mediach społecznościowych - mówiła z kolei
Alice Thourot
, posłanka partii LREM Emmanuela Macrona z rozmowie z Le Figaro.
Opozycja i dziennikarze twierdzą jednak, że te sformułowania są niejasne i trudno będzie oddzielić sytuacje podlegające karze od innych.
W sobotę w Paryżu i innych miastach odbyły się protesty przeciwko ustawie.
Manifestanci mieli transparenty z napisami "Wolność" i "Wszyscy chcą filmować policję".
Do protestów włączają się organizacje, m.in.
Reporterzy Bez Granic, Liga Praw Człowieka i Amnesty International.
- To zabijające wolność prawo, które zagrażałoby wolności słowa, prawu do demonstracji i prawu do prywatności - mówi Anne-Sophie Simpere, działaczka Amnesty International.
We wtorek francuskie Zgromadzenie Narodowe będzie głosować jeszcze nad poprawkami do ustawy, potem trafi ona do Senatu.