Twitter
Francuscy policjanci wyszli w piątek na ulice i rzucili kajdankami, by
oprotestować zakaz obezwładniania podejrzanych przy pomocy "duszącego uścisku"
. Funkcjonariusze sprzeciwiają się też oskarżeniom o rasizm i nadużywanie uprawnień.
We Francji od kilku dni przybiera na sile ruch będący
odpowiedzią na zabójstwo George’a Floyda w Minneapolis
i protesty pod hasłem
Black Lives Matter
. Tak jak w Stanach, tamtejsza policja została oskarżona o rasizm i brutalność. Na dowód przytoczono między innymi śmierć czarnoskórego
Adama Traorégo
, który w 2016 roku zmarł z rąk paryskich policjantów.
W związku z antyrasistowskimi protestami
minister spraw wewnętrznych, Christophe Castaner
, ogłosił w poniedziałek zakaz stosowania "duszącego uścisku" jako techniki obezwładniania podejrzanych przez policję. To właśnie nadużycie tej metody było przyczyną śmierci Floyda.
Francuscy policjanci w ramach protestu w piątek
poprowadzili konwój Polami Elizejskimi
. Dzień wcześniej funkcjonariusze w całym kraju sprzeciwili się oskarżeniom, rzucając kajdankami.
Xavier Leveau
ze związku policjantów w rozmowie z agencją AFP pożalił się na zakaz stosowania duszenia jako techniki obezwładniania.
- Nie będziemy nikogo dusić przez 8 minut, technikę stosujemy tylko w celu zakucia podejrzanego w kajdanki. Nie mamy żadnej metody zastępczej…
Jak teraz mamy obezwładniać podejrzanych?
- powiedział.
Inny funkcjonariusz, cytowany przez Le Parisien, zarzucił władzom brak wsparcia.
-
Wystarczy 20 tysięcy narwańców na ulicach i rząd odwraca się od policji
- skarżył się.