1 stycznia 2024 roku miało nastąpić wyłączenie numeru alarmowego
999
, który pozwala na bezpośrednie wezwanie pogotowia ratunkowego. Połączenia miały być przekierowywane do
centrów powiadamiania ratunkowego
, czyli do operatorów numeru
112
, tak jak w przypadku numerów 997 i 998. Wygląda na to, że tak się jednak nie stanie. Okazało się, że w przypadku wzywania pogotowia,
połączenie na numer 112 dwukrotnie wydłuża czas przyjęcia zgłoszenia
.
Jak informuje Rynek Zdrowia, utrzymanie numeru 999 zapisano w rządowym projekcie dotyczącym planowanych zmian w ustawie o Państwowym Ratownictwie Medycznym. Jak podkreślono w uzasadnieniu, średni czas obsługi zgłoszenia przez operatora numeru 112 wynosi średnio 127,24 sekund. Następnie zgłoszenie przekazywane jest do dyspozytora medycznego, tam czas obsługi to średnio 116,31 sekund. W sumie to już
243,55 sekund
.
- Faktycznie jeśli pacjent dodzwania się na numer 112, czyli do CPR-u, to wykonuje dwie rozmowy: z operatorem spod numeru 112 i dyspozytorem medycznym, do którego przełączana jest rozmowa. Zatem
czas obsługi wezwania wydłuża się o kolejny odcinek
- mówi w rozmowie z portalem Rynek Zdrowia
Mateusz Komza
, były dyrektor Departamentu Ratownictwa Medycznego i Obronności w Ministerstwie Zdrowia.
- Operator przesyła "formatkę" z zebranymi informacjami i przełącza rozmowę do dyspozytorni medycznej. Tam dyspozytor ponownie zbiera informacje od osoby dzwoniącej, przeprowadzając wywiad medyczny. Weryfikuje i poddając profesjonalnej ocenie zebrane informacje rozstrzyga czy konieczne jest wysłanie karetki pogotowia. Dyspozytor wysyła zespół znajdujący się najbliżej miejsca zdarzenia, ale może też skierować pacjenta do przychodni podstawowej opieki zdrowia czy nocnej i świątecznej pomocy - tłumaczy.
Jego zdaniem pozostawienie czynnego numeru 999 jest dobrym rozwiązaniem, ponieważ
przyspieszy uzyskanie pomocy
, dzięki możliwości pominięcia numeru 112.
Ogromną przewagą numeru 112 jest to, że jest to numer międzynarodowy, znany w większości państw. W Polsce od wielu lat mówi się jednak o
słabościach systemu centrów powiadamiania ratunkowego
, które obsługują połączenia z numeru 112. Mówi się m.in. o problemach technicznych, wielu powtarzających się awariach, przestarzałym systemie informatycznym i przemęczonych operatorach. Problemy, które narastały od lat, dodatkowo nasiliła pandemia koronawirusa.
W zeszłym roku pracownicy centrów powiadamiania ratunkowego wyszli na ulice, domagając się od rządu dialogu z ich grupą zawodową. Zwracali uwagę m.in. na niskie wynagrodzenia, nieadekwatne do godzin pracy, poziomu stresu i odpowiedzialności oraz na brak możliwości rozwoju zawodowego.