fot. East News
Wczoraj przyznano
literacką Nagrodę Nobla za 2018 rok.
Trafiła ona do
Olgi Tokarczuk
. Jak już wczoraj pisaliśmy laureatka nie jest przychylnie odbierana przez prawicowych polityków i publicystów.
Wielokrotnie krytykowały ją prawicowe media
i minister kultury Piotr Gliński.
Po ogłoszeniu sukcesu Tokarczuk n
a portalu braci Karnowskich wPolityce.pl
pojawił się artykuł, w którym serwis apeluje, by
"mimo sukcesu pisarki, pamiętać o jej skandalicznych słowach".
Podczas spotkania autorskiego w Bielefed Tokarczuk przyznała, że wciąż jest zaskoczona nagrodą.
- Wiem, że jestem całkiem dobrą pisarką, ale nigdy nie pomyślałabym, że wygram taką nagrodę. Jestem też szczęśliwa, że jest nas dwójka, jest Peter Handke. Nagroda trafiła więc do Europy środkowej, co jest niezwykłe. Dla mnie, jako dla Polki,
to pokazuje, że pomimo wszystkich problemów z demokracją w moim kraju, wciąż mamy coś do powiedzenia światu i mamy silną literaturę i kulturę, a ja jestem częścią tej siły
- powiedziała Tokarczuk.
Później zapytana przez dziennikarzy na konferencji prasowej o to, komu
dedykuje nagrodę,
po chwili zastanowienia odpowiedziała, że Polakom.
Zaapelowała też by zagłosować "właściwie za demokracją":
- Myślę, że
Polakom, bo jesteśmy zaledwie kilka dni przed wyborami,
bardzo ważnymi wyborami. Te wybory mogą zmienić przyszłość tego kraju. Jeśli mam kogoś w swojej głowie dla takiej dedykacji, to chciałabym powiedzieć swoim przyjaciołom w Polsce: zagłosujmy właściwie, za demokracją - dodała.