Wiceszef rosyjskiego MSZ
Aleksandr Gruszko
skomentował kolejne doniesienia o
wyrzucaniu rosyjskich dyplomatów
z państw UE. Zrobili to m.in. Włosi, Niemcy i Duńczycy. Polska pod koniec marca zdecydowała się na wyrzucenie 45 rosyjskich dyplomatów.
Na rządowym serwisie służb specjalnych pojawił się komunikat:
"Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego zidentyfikowała
45 osób - oficerów rosyjskich służb specjalnych i osób z nimi powiązanych
, korzystających w Polsce ze statusu dyplomatycznego. Szef ABW wnioskuje o ich wydalenie z terytorium RP" - podano.
Gruszko stwierdził, że kraje europejskie "zakłócające pracę rosyjskich dyplomatów szkodzą własnym interesom".
Później polityk odniósł się także do zapowiedzi
działań przeciwko rosyjskiej eksklawie
Kaliningradu
. Gruszko postraszył, że "to igranie z ogniem":
- Naprawdę mam nadzieję, że zdrowy rozsądek w Europie nie pozwoli na rozpoczęcie jakichkolwiek gier wokół Kaliningradu - cytuje jego wypowiedź agencja TASS.
- Myślę, że wielu rozumie, że to
igranie z ogniem
- dodał.
Warto dodać, że pod koniec marca media obiegły słowa emerytowanego
gen. Waldemara Skrzypczaka
, który stwierdził, że Obwód Kaliningradzki znajduje się pod okupacją rosyjską, a
Polska powinna się "upomnieć o niego"
.
Wojskowy w rozmowie z dziennikarzami
Super Expressu
najpierw twierdził, że Obwód Kaliningradzki to teren, który jest "pod okupacją rosyjską od 1945 roku". Później zaś dodał, że ten teren nigdy nie był rosyjski, a "historycznie należał do Prus oraz Polski"|.
- Teraz warto byłoby się o nie upomnieć tak jak kiedyś o Ziemie Odzyskane. Moim zdaniem jest on częścią terytorium Polski.
Mamy prawo mieć pretensje do tego terenu
, które Rosja okupuje - mówił wojskowy.