Piotr Kraśko
, po dłuższej medialnej nieobecności, pojawił się dziś jako gość w
Dzień Dobry TVN
. W rozmowie z Dorotą Wellman i Marcinem Prokopem mówił m.in. o jeździe bez uprawień, oskarżeniach o niepłacenie podatków i o depresji.
Przypomnijmy, że Kraśko ostatni raz na antenie pojawił się 10 czerwca. Tego dnia TVP Info poinformowało, że dziennikarz
przez kilka lat nie płacił podatków
.
20 września Kraśko został z kolei
skazany za jazdę bez uprawnień
. Ma zapłacić 100 tysięcy złotych grzywny.
Choć Kraśko już raz przeprosił za kierowanie swoim BMW bez uprawnień, postanowił wytłumaczyć się również przed kamerami w
Dzień Dobry TVN
.
- Zaczęło się od tego, jak straciłem prawo jazdy. Najpierw pójdę po dokument, który mnie uprawnia do zdania egzaminu, pójdę na kurs na prawo jazdy, będę zdawał ten egzamin, od razu stanie się to jakąś historią, może nie teraz. Co oczywiście było błędem. Natychmiast miałem tak zrobić. Oczywiście pomagała mi żona, jeździłem taksówkami, w końcu zatrudniłem kierowcę i jeździłem z tym kierowcą przez rok, potem z tego roku zrobiły się dwa, trzy, cztery, pięć... Na co oczywiście mam wszystkie dokumenty, że go zatrudniałem - mówił. - Tak,
zdarzyło się, że usiadłem też za kierownicą. Zdarzało się, a to nigdy nie powinno się stać.
To było głupie idiotyczne, nieodpowiedzialne.
Kraśko przestrzegał, aby nie popełniać jego błędów.
- Jeżeli ktoś jest lub był w podobnej sytuacji jak ja i stracił uprawnienia do kierowania pojazdami mechanicznymi, to patrząc na mój los i cenę, jaką za to się płaci, metaforyczną i całkiem dosłowną, bo nie wiem, czy w takiej sprawie kiedykolwiek zapadł wyższy wyrok, tak oceniła to prokuratura, dobrowolnie się temu poddałem, to naprawdę broń Boże, proszę tego nie robić. Nie mówię tego, bo chcę tego błędu uniknąć, tylko wprost odwrotnie, wiem jak straszne na różne sposoby, są tego konsekwencje.
Absolutnie za to przepraszam, to nie powinno się stać nigdy.
Dziennikarz został również zapytany o sprawę z
niepłaceniem podatków
. Przyznał, że sprawa jest "skomplikowana".
- Na etat miałem umowę o pracę i część kontraktu, to była umowa między spółką a mną prowadzącym działalność gospodarczą. Wszystkie podatki z tytułu pracy na etat były zapłacone. Mówimy o podatkach tych, które dotyczyły działalności gospodarczej. W 2017 r. Urząd Skarbowy z Bydgoszczy zwrócił się zapytaniem dotyczącym wyjaśnień i jakiejś liczby faktur. Zwróciłem się do człowieka, którego wcześniej poprosiłem wcześniej o prowadzenie wszystkich moich spraw podatkowych, którego darzyłem zaufaniem. Chciałem, żeby przyniósł mi wszystkie stosowne dokumenty. Oczywiście, powinienem o wiele wcześniej włożyć więcej staranności w pilnowanie tego. Sprawdzać to, co miesiąc, regularnie, dużo wcześniej zapaliłaby mi się czerwona lampka - tłumaczył się Kraśko.
-
Zostałem skazany, płacę za te błędy
, wiedzą państwo, jaka jest moja historia podatkowa. Pięć lat temu się zamknęła - podkreślił.
Kraśko przyznał, że odczuł karę również psychicznie. Na bezpośrednie pytanie Doroty Wellman, czy
choruje na depresję
, odpowiedział, że tak.
- Zaczęło się w grudniu albo styczniu, kiedy właściwie przestałem spać. Spałem może godzinę dziennie. Kiedy żona zasnęła, wtedy najciszej jak mogłem, włączałem radio i słuchałem podcastów TOK FM. Wtedy głowa była czymś zajęta, po dwóch godzinach zasnąłem na godzinę i znów się budziłem. Tak funkcjonowałem przez pół roku. Byli wtedy ludzie w pracy, którzy bywają życzliwi i mówili: "Piotr może ty potrzebujesz pomocy? Może jest jakiś lekarz, z którym powinieneś się spotkać". Odpowiedziałem: "Tego wam jeszcze brakuje, żeby poszedł do lekarza i następnego dnia wy otrzymacie zapytanie z zaprzyjaźnionej redakcji, czy to prawda, że państwa prowadzący prowadzi program na lekach antydepresyjnych".
Wstydziłem się ja i myślałem, że zrobię problem stacji.
To był gigantyczny błąd.
- Doszło do tego, że w pewnym momencie jeszcze po sprawach podatkowych miałem poczucie takiego osaczenia i przekonania, że będzie tylko źle, że będą cię ścigać, szukać i będą chcieli cię tak dosłownie zmiażdżyć. (...) Przyszła noc, kiedy miałem wrażenie, że nie mogę oddychać, że mam głaz jakiś na sobie i żona wysłała mnie do szpitala. Tam stwierdzono
stan przedzawałowy
i lekarze też się zorientowali, że problem też jest inny. Trafiłem na pierwsze konsultacje.
- Myślałem, że jak ja pójdę po leki antydepresyjne do apteki to zaraz to się wyda. Nagle dopada cię taki lęk, który jest jak głaz, który gniecie i nie wiesz, o co chodzi (...). Przez dwa miesiące rozmawiałem z sześcioma osobami, nie byłem w stanie wyjść z domu, nie widziałem sensu życia w ogóle, nie widziałem sensu swojego istnienia.
Dorota Wellman i Marcin Prokop dopytywali swojego rozmówcę o
powrót do TVN
. Kraśko poinformował, że 4 listopada kończy mu się zwolnienie lekarskie. Nie chciał jednak jednoznacznie przyznać, czy wróci na antenę.
- Jestem otoczony fantastycznymi ludźmi. W tej trudnej chwili doznałem niezwykłej, ludzkiej dobroci. I mogę powiedzieć, że kocham
Fakty
. To jest wspaniały program. I kocham TVN,
Dzień Dobry TVN
też - stwierdził.