Stany Zjednoczone
jako pierwsze z państw-sygnatariuszy
porozumienia paryskiego zawartego 2015 roku,
rozpoczęło proces
wycofywania się z tej umowy.
Porozumienie nakłada na Stany Zjednoczone i inne państwa, które je przyjęły,
obowiązek ograniczeń emisji gazów cieplarnianych, które prowadzą do zmian klimatycznych.
Amerykański sekretarz stanu Mike Pompeo poinformował, że władze w Waszyngtonie przesłały w tej sprawie notę do ONZ. Szef amerykańskiej dyplomacji nazywał układ z Paryża
"niesprawiedliwym ekonomicznym brzemieniem" dla amerykańskiej gospodarki.
Pompeo opublikował też wpis na Twitterze, w którym stwierdza, że Stany Zjednoczone są "dumne z pozycji światowego lidera" w ograniczaniu emisji gazów cieplarnianych, rozwoju gospodarki i zapewnianiu energii dla obywateli. "Nasz model jest realistyczny i pragmatyczny" - dodał.
Prezydent USA wielokrotnie krytykował paryskie porozumienie klimatyczne. W październiku na wiecu przedwyborczym w Pensylwanii mówił, że nie chce
"karać Amerykanów wzbogacając trucicieli".
Porozumienie paryskie podpisało blisko 200 państw.
Każde z nich zobowiązało się do ograniczeń emisji gazów cieplarnianych.
Stany Zjednoczone są drugim po Chinach największym emitentem CO2 na świecie.
Chiny ratyfikowały porozumienie paryskie we wrześniu 2016 r.