fot. East News
Ksiądz biskup Józef Zawitkowski
, który w latach 1990-92 był biskupem pomocniczym warszawskim,
znany jest z twórczości muzycznej i poetyckiej.
Stworzył między innymi kilka tekstów pieśni kościelnych.
Tym razem biskup Zawitkowski
wystosował poetycki apel o nawrócenie mieszkańców Warszawy
. Zwraca się w nim także do nauczycieli w kontekście ich protestu. Poetycki apel został opublikowany przez
Nasz Dziennik.
"
Warszawo, Ty moja, Warszawo! Nie poznaję Cię, Warszawo, nieujarzmiona, wierna i krwawa.
O miasto moje, moje święte Jeruzalem, świńskie ryje rzucają na Twe święte kamienie. Owoce święte płaczą, bo rzucone są na zgnojenie" - zaczyna patetycznie biskup.
W dalszej części apelu
biskup nawiązuje do protestu nauczycieli:
"Nauczyciele Kochani! Moja pani Pietrzakowa, moja profesor Trawińska, byłyście dla mnie i panią, i matką, bo byłem sierotą. Pani z tajnych kompletów w Rawie, coś uczyła za darmo, ale za cenę swojego życia. Tyś wiedziała, że
nauczyciel to nie zawód - to powołanie!".
"Powiedz to synowi. Szkołę i dzieci każe zostawić za tysiąc złotych na rękę. Jaki wstyd!
Szkoło, moja rodzona, nie płacz!
O moje Siłaczki, O moi Nauczyciele Królików, O moje Święte Męczennice, coście wychowały pokolenia Świętych, Uczonych i Mężnych Polaków. Wołajcie ze mną: Od głupoty i bezbożnej szkoły zachowaj nas, Panie!".
"Warszawo! Przecież miałaś Collegium Nobilium, a tak schamiałaś
. Były w historii różne strajki szkolne: o język, o historię, o krzyż.
Teraz w historii pokażą organizatora i najgłupszy strajk szkolny o 1000 zł na rękę
. O biedna szkoło moja!".
Duchowny prosi
o pomoc w "roztrzaskaniu glinianych idoli LGBT" Chrystusa:
"Chryste królujący krzyżem nad Warszawą z Zygmuntowej kolumny. Królu z mieczem, co broni Warszawy i dobro od zła oddziela, komuś Ty dał władzę nad Warszawą? Roztrzaskaj glinianych idoli LGBT, co po ludzku grzeszyć nie potrafią.
Nie wstydzisz się, Warszawko? Nie! To Ty już wstydu nie masz!"
.
Później zwraca się o pomoc do założycielki Zgromadzenia Sióstr Benedyktynek Samarytanek Krzyża Chrystusowego Wincenty Jaroszewskiej:
"Matko Wincento Jaroszewska, coś powiedziała prostytutkom: Nie wstanę z kolan, póki nie stanie się tu spokój!
Powiedz to lesbijkom i gejom: Na kolana! I do spowiedzi!
(...) Jak się spodliłaś, Warszawko! A wy mówicie: Nic to! Warszawa nierządem stoi. Pogruchoce Was Pan Bóg, jako ten garniec gliniany!".
Na koniec Zawitkowski
tłumaczy się:
"Naubliżałem niektórym, ale nie tak, jak Oni mnie opluwali i ubliżali mi, bom ksiądz
. Nadstawiałem im drugi policzek, gdy bili mnie po mordzie. Więc powiedziałem, Panie Jezu, nie wytrzymam! Brakło mi cierpliwości, muszę oddać prawym sierpowym. I trochę mi lżej".