Działacze
Nowej Nadziei
organizują serię
prawyborów,
które mają wyłonić
"jedynki"
na listach wyborczych Konfederacji w dwudziestu okręgach. Kilka dni temu głosowanie odbyło się m.in. w Warszawie, gdzie na "jedynkę" został wybrany Sławomir Mentzen.
Wybory odbywał się równolegle także w
Legnicy
. Skończyły się one jednak aferą. Padły oskarżenia o
sfałszowanie prawyborów
:
Wcześniej w
Krakowie
o złamanie regulaminu prawyborów oskarżał Konrada Berkowicza
Stanisław Żołtek
:
Do sytuacji związanej z prawyborami w Konfederacji odniósł się były wiceprezes partii KORWiN, a od 2022 prezes partii Wolnościowcy -
Artur Dziambor
. Polityk stwierdził, że wydarzenia z Legnicy spowodowały, że nie można na poważnie traktować tych prawyborów:
- Kończy się ta procedura prawyborów w ten weekend. Ona kończy się w atmosferze skandalu. To, co się stało w Legnicy, to, co się stało w Krakowie, co działo się w Gdyni, to są rzeczy absolutnie kasujące te prawybory jako cokolwiek poważnego - oceniał gość Roberta Mazurka.
-
To się nazywają prawybory 'na pełnym Putinie'
. W Donbasie również odbyło się takie głosowanie, gdzie obywatele Ukrainy mogli wziąć udział i zdecydować, czy oni chcą być Rosją, czy Ukrainą. Byli zachęcani przez uzbrojonych żołnierzy rosyjskich, żeby wzięli udział i nawet byli tacy śmiałkowie, którzy zagłosowali, że jednak Ukraina, a nie Rosja. To było prawdziwe bohaterstwo, ale to była mniejszość - stwierdził.
Dodał, że w jego przekonaniu
prawybory nie powinny mieć miejsca
, ponieważ wcześniej były w tym temacie inne uzgodnienia:
- Ja mam pretensje o to, że w ogóle do tego doszło, że w ten sposób one (prawybory) się dzieją. Mieliśmy pewne umowy między sobą, mieliśmy np. uchwałę wewnętrzną, podjętą 2 lata temu o tym, że posłowie są liderami list w następnych wyborach i to zostało unieważnione, chociaż nie miało prawa być unieważnione. Tam było napisane wprost, że to jest gwarancja - mówił Dziambor.
Polityk został zapytany o to, czy wierzy w to, że wystartuje w następnych wyborach z list Konfederacji:
- Wierzę, że jest jeszcze szansa na porozumienie, natomiast wiem doskonale, na co się koledzy beze mnie umówili. Na to, że rozdzielają sobie Konfederację - mówił.
Zapowiedział także, że
nie ma zamiaru startować z list PiS
:
- Nie jest to możliwe. Ja jestem wolnorynkowcem, więc w ogóle nie spoglądam jakimkolwiek dobrym okiem na partie, które nie mają tego wolnorynkowego rysu. Nigdy z PiS. Z Platformą Obywatelską mam dokładnie to samo. Ona staje się partią lewicującą albo przynajmniej centrolewicującą - mówił.
-
Mogę zostać sam, to się zdarza
. Jestem gotowy też na to, żeby opuścić Sejm i wrócić do swojego zawodu. Ja bardzo lubiłem swój zawód. Jestem nauczycielem i bardzo dobrze się czułem w tym zawodzie. Oczywiście polityka jest pewną pasją, ale politykiem się bywa, a nie jest i nie można nim być za wszelką cenę - dodawał.
Przy okazji dodał również, że nie wyobraża sobie współrządzenia z PiS:
- Dobrze by było prześledzić głosowania - my głosujemy przez te cztery lata prawie już we wszystkim, co się dzieje w gospodarce, ale też i w innych dziedzinach, przeciwko temu, co mówi PiS i jesteśmy w tym bardziej konsekwentni niż reszta opozycji - przekonywał polityk.
Dziambor odniósł się także do
ostatniej akcji Grzegorza Brauna
, który
wyrzucił z sądu w Krakowie choinkę
, bo była przyozdobiona ukraińskimi i unijnymi flagami, a także ozdobami z hasłami wspierającymi ruch LGBT:
-
Dziwna troszkę akcja
, ale poszło na dobre cele. Widziałem, że te bombki, które przetrwały tę interwencję, zostały wylicytowane dla WOŚP za kilkanaście tysięcy zł, więc ostatecznie akcja na plus - mówił.
- Ja uważałem, że w momencie, kiedy weszliśmy do Sejmu, happeningi się skończyły. Sugerowałem to mojemu byłemu prezesowi Korwinowi i sugeruję to ogólnie wszystkim politykom. Kiedy byliśmy za płotem, przez 20 lat krzyczeliśmy: wpuścicie nas, to wtedy rzeczywiście, żeby zwrócić na siebie uwagę mediów i żeby trafić na jakiś wywiad, to trzeba było się mocno wygłupiać. My np. co roku paliliśmy PIT-y, jedliśmy PIT-y z keczupem itd. I od czasu do czasu, sporadycznie przyszła jakaś kamera. To było święto lasu, że pokazano jakieś środowisko, którego nie ma w Sejmie. Teraz jesteśmy w Sejmie, więc tego typu happeningi powinny się skończyć - dodał.