Wczoraj dowiedzieliśmy się, że
były komunistyczny prokurator, poseł PiS Stanisław Piotrowicz
w niedzielnych wyborach
nie uzyskał mandatu posła
. Polityk zdobył 10293 głosy, co
przełożyło się na wynik 2,64%.
W rozmowie z Wirtualną Polską Piotrowicz stwierdził, że pora przejść na emeryturę:
- To jest demokracja. Odbyły się wybory. Ludzie tak zdecydowali.
Jako polityk czuję się spełniony.
Myślę, że na mnie już czas, by skorzystać z uprawnień do emerytury. Czas odpocząć - powiedział.
Dziś pojawił się na ostatnim posiedzeniu VIII kadencji Sejmu. W rozmowie z dziennikarzami stwierdził, że była to dla niego najtrudniejsza kadencja:
- W większości byłem zaangażowany w pracę tu, w parlamencie.
To była niewątpliwie najcięższa, najtrudniejsza kadencja dla mnie
, a przypomnę, byłem dwie kadencje senatorem, dwie kadencje posłem. Przebywałem mniej w okręgu - powiedział Piotrowicz.
Później dziennikarze zapytali go, czy nie sądzi, że na jego wynik wyborczy mogły wpłynąć wydarzenia związane z komisją sprawiedliwości lub też jego przeszłość.
- Nie, uzyskałem dosyć duże poparcie społeczne. Niestety,
to jest najmocniejsza lista wyborcza.
Proszę zwrócić uwagę, tam kandydował marszałek, minister, kilku posłów. To była najmocniejsza lista w Polsce - powiedział i dodał, że w trakcie kampanii musiał pracować w Warszawie, w związku z obowiązkami w Krajowej Radzie Sądownictwa - stwierdził.
-
Moja przeszłość jest piękna.
(...) Przeszłość mam piękną. Żeby niektórzy mogli działać w opozycji i uniknąć odpowiedzialności karnej, potrzebni byli tacy ludzie jak ja - powiedział.
Piotrowicz nieskromnie przyznał też, że przysłużył się Polsce:
-
Przysłużyłem się Polsce dobrze, przeprowadziłem reformę wymiaru sprawiedliwości.
Teraz odpocznę po ciężkiej kadencji, wypada trochę odpocząć - powiedział polityk PiS.