Wczoraj przed budynkiem
Uniwersytetu w Winchester
w południowej Anglii zainstalowano
pomnik Grety Thunberg
. Naturalnej wielkości rzeźba z brązu zatytułowana
Make a Difference
uważana jest za pierwszy na świecie pomnik 18-letniej aktywistki i ma być "symbolem nieustannego zaangażowania Uniwersytetu w zrównoważony rozwój i sprawiedliwość społeczną".
"Greta jest młodą kobietą, która pomimo trudności w swoim życiu, stała się wiodącą na świecie aktywistką ekologiczną. Jako uniwersytet opowiadający się za zrównoważonym rozwojem i sprawiedliwością społeczną
jesteśmy dumni, że możemy w ten sposób uhonorować tę inspirującą kobietę
" - podkreśla uczelnia w komunikacie prasowym.
Pomnik został zamówiony już 2 lata temu i sfinansowany ze środków przeznaczonych na nowy budynek uniwersytetu. Jak podaje BBC, kosztował
24 tysiące funtów
czyli około 100 tysięcy złotych.
Pomnik
podzielił jednak studentów i pracowników uniwersytetu
, którzy sugerują, że środki, które przeznaczono na rzeźbę, mogłyby zostać lepiej wydane.
Lokalny oddział
University and College Union
(UCU) czyli związku zawodowego reprezentującego pracowników naukowych w wydanym oświadczeniu podkreśla, że fundusze, które wydano na pomnik, powinny zostać przeznaczone na zabezpieczenie etatów. Władzom uczelni zarzuca nieprzejrzyste gospodarowanie finansami.
Podobnego zdania jest
samorząd studentów
. Jego przewodnicząca,
Megan Ball
podkreśla w oświadczeniu, że Greta Thunberg jest "fantastycznym wzorem do naśladowania", ale pieniądze powinny zostać wydane inaczej.
"Jesteśmy w roku COVID-19, wielu studentów nie miało naprawdę dostępu do kampusu, wielu z nich próbuje studiować online i pilnie potrzebuje wsparcia. Wzywamy uniwersytet, aby zrekompensował koszt pomnika zobowiązując się do
przeznaczenia dodatkowych 23 760 funtów na wsparcie dla studentów w całym kampusie
" - podkreślono.
Uniwersytet w odpowiedzi na krytykę podkreśla, że na pomnik Grety nie wydano żadnych pieniędzy z funduszu pomocy dla studentów i pracowników.