fot. X @AGajewska / YouTube @MRPiPS_gov_pl
Koszalin
w ostatnich dniach znalazł się na ustach całej Polski po tym, jak Rada Miasta przegłosowała uchwałę, zakładającą, że od października
"opłata za pobyt dziecka w żłobku
prowadzonym przez Gminę Miasto Koszalin w systemie 10-godzinnej opieki żłobkowej" wyniesie
1750 zł
.
Obecnie opłata ta wynosi 580 zł, ale do tego trzeba doliczyć koszt wyżywienia, co łącznie daje kwotę 790 zł. Na ten moment rodzice mogą korzystać z dofinansowania do żłobka w wysokości 400 zł.
Radni zdecydowali się podnieść opłatę za żłobek, ponieważ od października zacznie obowiązywać nowy program "Aktywny Rodzic". Rodzice będą mogli ubiegać się o nowe świadczenie "aktywnie w żłobku" w wysokości do 1500 zł, jednak nie więcej niż wynosi opłata stała.
Co za tym idzie po podwyżce mimo większego wsparcia od państwa, rodzice z Koszalina musieliby zapłacić więcej o 250 zł. Informacje o podniesieniu opłaty za żłobek w Koszalinie
wywołało wiele nieprzychylnych komentarzy
. Co istotne projekt uchwały dotyczący podwyżek opłat za żłobki wyszedł z propozycji prezydenta Tomasza Sobieraja, który ma za sobą 15 radnych w 23-osobowej Radzie Miasta.
Wiceminister rodziny, pracy i polityki społecznej Aleksandra Gajewska
, która firmuje program "Aktywny Rodzic" od razu zapowiedziała, że podejmie kroki w tej sprawie:
"Wolałabym, żeby takie pomysły do głowy nie przychodziły. Przyszły, więc trzeba wziąć się z tym za bary i jak najszybciej to przeciąć" - napisała na platformie X.
Niedługo później prezydent Koszalina zapowiedział złożenie do Rady Miejskiej nowego projektu, zgodnie z którym opłata stała, ustalona zostanie na poziomie 1500 zł i pokryje ją
w całości nowe świadczenie
.