Kilka dni temu sieć obiegło nagranie z
Wrocławia
, na którym zarejestrowano, jak na ulicy
kobieta atakuje cudzoziemkę
, wyzywa ją i grozi jej śmiercią, a następnie zaczyna ją szarpać. Okazało się, że ofiarą była
blogerka pochodząca z Filipin
, która w Polsce mieszka od dwóch lat. Jak informuje RMF FM, kobietę, która ją zaatakowała, udało się już
zatrzymać
, 48-latka usłyszała zarzuty, grozi jej kara do 3 lat więzienia.
Do zdarzenia doszło 30 czerwca. Nagranie z Wrocławia pojawiło się na Twitterze i Facebooku, następnie w wersji ocenzurowanej opublikował je lokalny portal tuwroclaw.pl.
- Jesteś na mojej dzielnicy kur**a, wiesz o tym?
Nienawidzę was kur**a! Za to, że jesteście okrutni i źli. Przenosicie choroby
(...). Wpie***lacie zwierzęta na żywo! Dopóki nie pójdę to domu, to tu stój ku**wa, bo cię zabiję! Nie chcę tu widzieć ku**a - słychać, jak krzyczy do kobiety mieszkanka Wrocławia.
Grozi jej też, że wrzuci ją pod samochód. Następnie widać, jak podchodzi do kobiety, popycha ją i uderza, a następnie odchodzi z miejsca zdarzenia.
Filipinka przez cały ten czas po angielsku dopytuje kobietę, o co chodzi.
- What I've done to you?, I didn't touch you, I don't know you
- mówi.
Gdy sprawę opisał lokalny portal, zajęła się nią policja, która skontaktowała się z Filipinką. Ta złożyła w komisariacie zawiadomienie o możliwości popełnienia przestępstwa. Policja szybko ustaliła tożsamość agresorki i zatrzymała ją. Kobieta usłyszała
zarzut
z art. 257 kodeksu karnego, który dotyczy napaści z powodu ksenofobii, rasizmu lub nietolerancji religijnej.
- Policjanci skontaktowali się z pokrzywdzoną oraz ustalili dane i miejsce aktualnego pobytu podejrzewanej o napaść. Już po paru godzinach funkcjonariusze pionu kryminalnego z komisariatu przy ul. Ślężnej zatrzymali 48-letnią wrocławiankę, która zaatakowała obywatelkę Filipin. Kobieta trafiła do komisariatu, a następnie do policyjnego aresztu.
Grozić jej może kara nawet 3 lat więzienia, ale o tym zdecyduje sąd
- relacjonuje Rafał Jarząb z Komendy Miejskiej Policji we Wrocławiu w rozmowie z
Gazetą Wyborczą
.
Oświadczenie w sprawie opublikowało również
biuro prasowe
wrocławskiego urzędu miasta.
"Niezwłocznie po całym zajściu, w imieniu miasta z poszkodowaną skontaktowało się Wrocławskie Centrum Rozwoju Społecznego, które od lat zajmuje się dialogiem międzykulturowym oraz przeciwdziałaniem przemocy na tle narodowościowym. Na mocy porozumienia miasta z Okręgową Radą Adwokacką we Wrocławiu, poszkodowana otrzymała pełne wsparcie prawne, a także psychologiczne, z których skorzysta. Wrocław i jego władze nie tolerują żadnych przejawów rasizmu oraz dyskryminacji na tle narodowościowym" - podano.
Pochodząca z Filipin Grace mieszka w Polsce od dwóch lat, pracuje w zagranicznej szkole we Wrocławiu i prowadzi bloga o życiu w Polsce. W rozmowie z lokalnymi mediami mówi, że
taka sytuacja spotkała ją po raz pierwszy
. Jak tłumaczy, nagrywanie w telefonie włączyła "na wszelki wypadek".
- Nagle zaczęła się na mnie patrzeć jakaś kobieta. Zaczęła coś do mnie krzyczeć. Nie znam polskiego. Nie wiem, o co jej chodziło - mówi portalowi tuwroclaw.pl.
- Uwielbiam Polskę. To piękny kraj. Jestem bardzo zadowolona z życia tutaj. Coś takiego spotkało mnie pierwszy raz - dodaje.