Kuba Wojewódzki
do pierwszego odcinka nowego sezonu swojego programu emitowanego na antenie TVN zaprosił Marcina Hakiela i kontrowersyjną celebrytkę
Caroline Derpienski
. Odcinek jeszcze przed emisją wywołał spore
kontrowersje
. Krytycy zarzucali Wojewódzkiemu, że dalej promuje celebrytkę, której kariera w USA jest wątpliwa.
Dziennikarz odpowiedział jednak hejterom, że "jest zwierciadłem czyjejś ciekawości, która do poziomu gwiazd wynosi czasem jednostki zagadkowe":
- Dla mnie kultura, także ta medialna, to uczestnictwo, to współuczestnictwo i zgoda na obecność innych. To tolerancja - dodał.
Derpienski, gdy pojawiła się na kanapie, nie wzbudziła większego zainteresowania widowni w studiu. Standardowo przechwalała się swoją karierą w USA i pieniędzmi, które rzekomo posiada. Celebrytka wyjawiła w programie Wojewódzkiego, że otrzymała od jednej z firm propozycję, by
wypuścić linię wibratorów
sygnowanych jej nazwiskiem. Ta jednak nie zgodziła się, bo nie można było dokleić na nich diamentów, albo chociaż kryształów Svarovskiego:
"Zapytałam się, czy można tam
dokleić diamenty
. Powiedzieli: nie. "No to chociaż kryształy Svarovskiego?", a oni mówią: "Nie, nie, po prostu nie". A ja mówię: "Thank you, next"" - opowiedziała.
Derpienski pochwalił się też, że
poznała Donalda Trumpa
i według niej to on będzie kolejnym prezydentem USA:
- Zaprosił mnie,
chciał mi sprzedać swoje ferrari
. Skomplementował mnie, powiedział, że jestem beautiful. Na pewno mu się spodobałam, ale on ma Melanię… Imponuje mi u Trumpa to, że mamy punkt wspólny - oboje nie przejmujemy się krytyką, idziemy do przodu, zarabiamy, idziemy po swoje - powiedziała modelka.
Modelka została też zapytana o to, czy nie przeszkadzają jej oskarżenia o oszustwa podatkowe, czy molestowanie kobiet, które ciążą na Trumpie:
- Trzeba być empatyczną i etyczną osobą, to, że on gdzieś się zagubił, to jego sprawa, ale zaprosił mnie, mogłam poznać ciekawych ludzi, biznesmenów, elitę, w której się obracam w Stanach, i dla mnie to jest najważniejsze - odpowiedziała.
Wojewódzki zapytał celebrytkę, dlaczego czasem mówi o sobie w trzeciej osobie - "Caroline". Ta odpowiedziała, że czasem nie czuje się jak człowiek:
-
Moja marka jest tak droga, że czasami nie czuję się jak człowiek
, tylko machina do zarabiania pieniędzy, ale nie w Polsce. Ja jestem tak młodą osobą, mam 21 lat, że nie wiem, czy nie zostanę aktorką, astronautką czy prezydentem, w moich planach jest bycie prezydentem - stwierdziła.
W rozmowie z Wojewódzkim Derpienski potwierdziła także, że wzięła
udział w programie
Damy i Wieśniaczki
,
emitowanym przez telewizję
TTV
, należącą do grupy TVN Warner Bros. Jak twierdzi,
zrzekła się honorarium
za udział w produkcji:
- To było naprawdę najlepsze doświadczenie w moim życiu. Błagałam ich, żeby zagrać wieśniaczkę, ale powiedzieli, że "przykro nam, ale rola jest obsadzona". Zobaczysz tam moją empatyczną stronę, nie tylko pewną siebie sukę, kryje się pod nią ciepła dziewczyna. Myślę, że dużo pozytywności wniosłam do programu i posprzątałam w szlafroczku Versace oborę, przerzucałam gnój widłami. To będzie hit z milionami, miliardami wyświetleń. Ja tu jestem po to, żeby wprowadzić amerykański powiew sukcesu i zmienić trochę mentalność - powiedziała.
Program w Polsce emitowany jest od 2016 roku i cieszy się niesłabnącą popularnością. W
Damach i wieśniaczkach
bogata dziewczyna na kilka dni zamienia się miejscami z dziewczyną ze wsi, by zobaczyć, jak wygląda życie tej drugiej. Program z Derpienski zostanie wyemitowany
4 października
.