2 grudnia w Madrycie
rozpoczął się
szczyt klimatyczny COP25
. Delegaci z blisko 200 krajów obradowali nad uprawnieniami do emisji dwutlenku węgla. Jako pilną potrzebę określono
przeciwdziałanie globalnemu ociepleniu.
Debatowano nad
wdrażaniem postanowień porozumienia paryskiego
. Na tegorocznym szczycie miał zostać opracowany mechanizm funkcjonowania artykułu 6 porozumienia z 2015 roku, czyli systemu handlu emisjami.
Ostatecznie nie doszło jednak do porozumienia.
Wszystkie kraje będą musiały opracować nowe koncepcje klimatyczne przed kolejną konferencją klimatyczną, która zaplanowana jest w przyszłym roku w Glasgow.
Rozczarowanie madryckim szczytem nie krył sekretarz generalny ONZ Antonio Guterres
, według którego "stracona została ważna okazja do tego, by poradzić sobie z kryzysem klimatycznym":
-
Społeczność międzynarodowa straciła ważną okazję do wykazania się
większymi ambicjami w zakresie łagodzenia skutków, dostosowania się i finansowania w obliczu kryzysu klimatycznego - oświadczył.
Jak podaje AFP,
na przeszkodzie w przyjęciu porozumienia stanęły Chiny i Indie
, które nie chcą mówić o własnych zobowiązaniach w kwestiach klimatycznych, jednak nalegają, by kraje wysoko rozwinięte zrobiły więcej w tej sprawie.