Fot. X: @COP29_AZ, @DrEliDavid
Zakończył się
szczyt klimatyczny COP29 w Azerbejdżanie
. Miał on trwać do piątku, jednak zgodnie z przewidywaniami, dyskusje były tak burzliwe, że negocjatorzy doszli do porozumienia dopiero
o 2:40 w nocy z piątku na sobotę
czasu lokalnego. Podczas szczytu
uchwalono kredyty węglowe
i zdecydowano się na kwotę 300 mld dolarów rocznie, przekazywanych krajom rozwijającym się na walkę z kryzysem klimatycznym. Obie te decyzje są
stanowczo krytykowane przez organizacje klimatyczne i przedstawicieli uboższych krajów
.
Do tej pory z tzw. kredytów węglowych korzystały korporacje, które chciały zrównoważyć swoje emisje i osiągnąć przynajmniej pozorną neutralność klimatyczną. Były to działania często
nieregulowane
, a teraz po latach dyskusji dano przyzwolenie na korzystanie z kredytów klimatycznych również najbogatszym krajom. Oznacza to, że bez konieczności redukcji własnych emisji, będą
osiągać swoje cele klimatyczne płacąc krajom afrykańskim i azjatyckim
, które swoje emisje redukują powyżej celu.
Negocjatorom ciężej było dojść do porozumienia w kwestii kwoty wsparcia, która co roku do 2035 miałaby być wypłacana krajom najdotkliwiej odczuwającym ocieplenie klimatu. Ekonomiści ustalili, że
potrzebowałyby one minimum 1,3 biliona dolarów rocznie
, by poradzić sobie ze zmianami klimatycznymi. Mimo tego przedstawiciele tych państw
zażądali jedynie 500 mld dolarów
, na co jednak nie zgodziły bogatsze kraje, tłumacząc się bieżącą sytuacją ekonomiczną na świecie.
Ostatecznie w nocy z piątku na sobotę
uchwalono kwotę 300 mld dolarów rocznie
. Na pomoc będą składać się kraje UE, Stany Zjednoczone, Kanada, Australia, Nowa Zelandia oraz Japonia. Od razu po podjęciu decyzji przedstawicielka Indii, Chandni Raina, ostro
skrytykowała tę "marną sumę"
, która nie będzie w stanie "poradzić sobie z ogromnym wyzwaniem, przed którym wszyscy stoimy", a
postanowienie jest "niczym więcej, jak iluzją optyczną"
.
Reprezentanci pozostałych krajów rozwijających się oraz organizacje klimatyczne
podzielają jej opinię i również otwarcie krytykują
postanowienie. Zależało im na o wiele większym zaangażowaniu państw, które w głównej mierze są odpowiedzialne za katastrofę klimatyczną, a której konsekwencje są najbardziej odczuwalne w biedniejszych rejonach świata.
Z kolei na platformie X
Ursula von der Leyen opublikowała wpis wyrażający zadowolenie
z ustaleń podjętych na COP29. Jej zdaniem porozumienie "będzie napędzać inwestycje w czystą transformację, zmniejszając emisje i zwiększając odporność na zmianę klimatu". Nazwała to początkiem "nowej ery współpracy", podobnie jak Wopke Hoekstra, Komisarz UE ds. działań klimatycznych. Z efektów negocjacji zadowolony jest także prezydent COP29, Mukhtar Babayev, którego zdaniem ustalenia szczytu są
"najlepszym układem, do jakiego mogli dojść"
.
Na X wypowiedziała się także Greta Thunberg, wyrażając rozczarowanie postanowieniami kolejnego szczytu klimatycznego.
"Ludzie u władzy są po raz kolejny gotowi zgodzić się na wyrok śmierci dla niezliczonych osób, których życie zostało lub zostanie zrujnowane przez kryzys klimatyczny. Obecny tekst jest pełen fałszywych rozwiązań i pustych obietnic. […] Z każdą negocjacją, z każdym przemówieniem światowego lidera i z każdym podpisanym przez niego porozumieniem staje się jasne, że to my jako globalny kolektyw musimy podjąć działania, których tak rozpaczliwie potrzebujemy i pokazać, gdzie naprawdę leży przywództwo" - napisała w poście.