Śledztwo stowarzyszenia Disclose ujawniło, że
Francja w latach 2014-2020 sprzedawała Rosji sprzęt wojskowy
o szacowanej wartości 152 mln euro - mimo nałożonego przez Unię Europejską embarga. Głos w sprawie zabrał prezydent Francji
Emmanuel Macron oraz resort sił zbrojnych
.
W 2014 roku Unia Europejska nałożyła na Rosję embargo z powodu okupowania Krymu oraz zestrzelenia samolotu pasażerskiego Malysia Air Force MH 17 i doprowadzenia do śmierci 298 osób.
To jednak nie powstrzymało francuskiego rządu, który
wykorzystał lukę w europejskim zakazie eksportu
i kontynuował umowy podpisane przed decyzją UE. W efekcie nowoczesna francuska broń jest aktualnie wykorzystywana przez rosyjskie wojska podczas inwazji na Ukrainę:
Herve Grandjean
, rzecznik ministerstwa sił zbrojnych Francji, potwierdził na Twitterze doniesienia dziennikarzy śledczych Disclose.
"Umowa zawarta przed aneksją Krymu przez Rosję mogła zostać rozwiązana, ale dostawy sprzętu zakupionego przed lipcem 2014 r. mogły być kontynuowane. Taką możliwość wyraźnie przewiduje system sankcji, wprowadzonych wobec Rosji w 2014 roku" - napisał rzecznik.
"Francja zezwoliła na realizację niektórych umów zawartych w 2014 roku na podstawie tzw. klauzuli dziadka wskazującej, że
warunki umów nie mogą być zmieniane, gdy interesariusze z nich korzystali wcześnie
j" - dodał.
Prezydent Macron również potwierdził informację o sprzedaży broni Rosji.
- Francja w 2014 roku przestrzegała prawa międzynarodowego. Prezydent Francois Hollande podejmował decyzje, w tym bardzo mocne i strukturalne w tamtym czasie. Wszystkie kontrakty, które Francja realizowała, a które wówczas nie były zgodne z tym, co postanowiono w 2014 roku, zostały przerwane - tłumaczył podczas wizyty u ukraińskich uchodźców w Maine-et-Loire.
-
Francja podjęła decyzje, które musiała podjąć w 2014 roku
i tutaj ich bronię, nawet jeśli to nie ja je podjąłem, to my skrupulatnie się ich trzymaliśmy i to trzeba było zrobić - przekonywał.