Sukces z zewnątrz, dramat wewnątrz
Od lat wiadomo, że PLL LOT radzi sobie coraz lepiej. Spółka wyszła z zapaści, bezlitośnie tnąć koszty tam, gdzie się da, i tam, gdzie się nie da. Pierwsze jest powodem rosnącego niezadowolenia pracowników usiłujących strajkować, drugie - powodem narażania na niebezpieczeństwo całych załóg, włączając podróżujących.
Personel pokładowy trafił na śmieciówki, a do serwisowania maszyn wydzielono osobną spółkę: LOT AMS. Przeglądy sprzętu kosztują, więc od jakiegoś czasu samoloty mają przeglądać piloci na godzinę przed lotem. Rzetelny przegląd stał się podobno fikcją, o czym alarmował w
Gazecie Wyborczej
szef związku zawodowego pilotów
,
Adam Rzeszot.
Obawiamy się o bezpieczeństwo
- powiedział.
Mamy mnóstwo zastrzeżeń do stanu technicznego samolotów. Ze względu na usterki, niedzielne lądowanie samolotu we Wrocławiu było
kolejnym w ostatnim czasie lądowaniem awaryjnym
.
Adrian Kubicki
, rzecznik prasowy LOT-u
odpowiedział mu, że "wcale nie było"
, ale
oczywiście "samolot zostanie skierowany na przegląd".
Od tamtego czasu LOT sądzi się z pracownikami i nie dopuszcza do strajku. Tymczasem doszło
do dwóch kolejnych lądowań awaryjnych
, które według LOT-u nie były awaryjne, i to
tego samego samolotu
. Jego przygody obserwuje wesoły fanpage
Typowy DashQ400
.
Niestety, ani o bezpieczeństwie ani o sytuacji pracowników nie można porozmawiać poważnie. Strajk jest duszony decyzjami sądowymi i ostrzeżeniami ze strony zarządu. Adam Rzeszot, który pozwolił sobie na alrmujące komentarze, twierdzi, że czuje się teraz zastraszany.
Lataj, ale nie podskakuj
Kapitan Adam Rzeszot ma 64 lata.
Z LOT-em związany jest
od 40 lat
. Od kiedy wypowiedział się o stanie samolotów, stale dostaje od spółki prośby o odwołanie swoich słów. Właściwie dostaje prośby o odwołanie wszystkich negatywnych komentarzy, nie tylko swoich, ale związkowców w ogóle. On sam został poinformowany, że sprawa trafi do sądu,
również związkowcy skarżą się, że dostają "dyscyplinujące" maile
.
Do kapitana Rzeszota zostało skierowane
oficjalne pismo, wzywające do usunięcia naruszeń dóbr osobistych spółki
. Z informacją, że w przypadku niezastosowania się sprawa trafia do sądu.
PLL LOT łamie w ten sposób własne przepisy. Pilot w sporze z szefostwem może obawiać się, że wszelkie komunikaty, decyzje czy zachowania mogą być odczytane na jego niekorzyść i wykorzystane przeciwko niemu.
W weekend Rzeszot leciał do Astany, w romowach telefonicznych mówił współpracownikom, że cała
sytuacja ma bardzo negatywny wpływ na jego samopoczucie psychiczne - czuje się zastraszony. Poza pismami ma odbierać telefony z naciskami szefostwa.
O sytuacji zaalarmowała Monika Żelazik, wyrzucona z LOT szefowa Związku Zawodowego Personelu Pokładowego i Lotniczego PLL LOT.
Nic dziwnego, że pracownicy LOT-u postanowili okazać swoją solidarność z Rzeszotem.
Kiedy kapitan wrócił wczoraj z Astany,
był przez współpracowników witany tak:
I drobny, zabawny bonus. Napisaliśmy o tym, jak
Radek Sikorski
żali się, że w samolocie do Polski rozdawany jest
Nasz Dziennik
, tytuł silny duchowo, ale raczej wątpliwy merytorycznie.
Pod naszym artykułem skomentował ten fakt
dyrektor ds. produktu LOT, Krzysztof Moczulski
. Napisał, że rozdawane są inne tytuły, także
Wyborcza
czy
Wprost
. Odpowiedział mu pracownik Ryanaira.