fot. East News
Viktor Orban ogłosił zwycięstwo koalicji rządzącej Fideszu i Chrześcijańsko-Demokratycznej Partii Ludowej
(KDNP) w niedzielnych wyborach parlamentarnych na Węgrzech. Ocenił, że "nigdy nie mieli tylu przeciwników naraz", dlatego koalicja musiała walczyć z najsilniejszymi wiatrami przeciwnymi.
- Odnieśliśmy wielkie zwycięstwo. Tak wielkie, że widać je nawet z księżyca, a już na pewno z Brukseli - oświadczył premier Węgier.
Według Orbana, pod hasłem "najsilniejsze wiatry przeciwne", kryją się:
lewica w kraju
, międzynarodowa lewica, brukselscy biurokraci, wszystkie pieniądze i organizacje George'a Sorosa, międzynarodowe media głównego nurtu oraz
sam prezydent Ukrainy
.
- Nie pozwoliliśmy na powrót haniebnej przeszłości, obroniliśmy niezależność i wolność Węgier, obroniliśmy ich pokój i bezpieczeństwo - stwierdził.
Dodał, że Węgry mogą liczyć na swoich zagranicznych przyjaciół.
- Oni też uczynili wszystko, byśmy zwyciężyli. Z życzliwością myślimy o amerykańskich przyjaciołach,
o Polakach
, Włochach, Hiszpanach, Serbach, Słowakach i Austriakach, którzy byli z nami i nam pomagali w minionych miesiącach - wymieniał.
Z danych Narodowego Biura Wyborczego po przeliczeniu 99 proc. głosów wynika, że
Fidesz zdobył 53,1 proc. głosów
, a zjednoczona opozycja (sojusz 6 partii) - 35 proc. Do parlamentu wejdzie jeszcze Nasza Ojczyzna, skrajnie prawicowa partia, która zdobyła 6,3 proc. głosów.
To oznacza, że koalicja Fideszu i Chrześcijańsko-Demokratycznej Partii Ludowej otrzyma 133 mandaty, a opozycja może liczyć na 56 mandatów. W węgierskim parlamencie zasiada łącznie 199 deputowanych.
- Nie chcę ukrywać mojego rozczarowania i smutku. Wiedzieliśmy, że to będzie nierówne pole gry. Przyznajemy, że Fidesz zdobył ogromną większość głosów. Ale wciąż
spieramy się, czy te wybory były demokratyczne i wolne
- ocenił
Peter Marki-Zay
, kandydat zjednoczonej opozycji.
Dodał, że "
po 12 latach prania mózgu Orban może zawsze wygrać każde wybory w tym kraju
".
Frekwencja we wczorajszych wyborach wyniosła 68,69 proc.