Po sytuacji, do której doszło w
Przewodowie
, gdzie w wyniku wybuchu
zbłąkanej ukraińskiej rakiety
przeciwlotniczej zginęły dwie osoby, władze
Niemiec
zaproponowały, by
przekazać Polsce rakiety Patriot.
Oprócz tego kanclerz Niemiec zaoferował także wzmocnienie myśliwcami Eurofighter sił patrolujących polską przestrzeń powietrzną.
Okazuje się jednak, że
Polska odmówiła takiej pomocy.
Serwis Wirtualna Polska podaje, że decyzję taką podjął
Jarosław Kaczyński,
nie konsultując się ze zwierzchnikiem sił zbrojnych Andrzejem Dudą.
Do sytuacji odniósł się
szef gabinetu prezydenta Andrzeja Dudy
, minister Paweł Szrot. Przekazał, że według prezydenta
niemieckie Patrioty powinny trafić do Polski
:
- Prezydent uważa, że jeśli doszłoby do przekazania przez Niemcy rakiet Patriot, to te rakiety powinny bronić polskiego terytorium i polskich obywateli - podkreślił.
- Dla pana prezydenta, jako tego strażnika polskich obywateli, jest najważniejsze bezpieczeństwo Polaków i terytorium Polski. Oczywiście pan prezydent wspiera Ukrainę i wspiera też dostawy sprzętu wojskowego na Ukrainę (...), ale powtarzam
- prezydent jest prezydentem Polski i priorytetem są dla niego jego rodacy
- dodał prezydencki minister.
Z kolei dziś na antenie TVP1
Marek Suski
został zapytany o decyzję polskiego rządu dotycząca niemieckiej oferty. Stwierdził, że należy zadawać inne pytania skierowane do Niemców:
- Ja bym spytał, dlaczego Niemcy nie chcą wspierać Ukrainy w pokonaniu wroga? A z drugiej strony, mówiąc technicznie, czy lepiej, aby rakiety były strącone nad terytorium Ukrainy, czy nad terytorium Polski? - odparł Marek Suski.
- Czy te Patrioty, które byłyby w Ukrainie, przyczyniłyby się do oddalenia groźby ataku na Polskę poprzez osłabienie Rosji? Czy miałyby stać u nas i czekać aż ktoś nas zaatakuje? [...] Zdecydowanie lepiej, gdyby one wspierały Ukrainę. To, że Niemcy odmówiły przekazania Ukrainie Patriotów, pokazuje, że to była czysto politycznie zagrywka. Można rzec, że
oni podskórnie wspierają agresję rosyjską, bo nie pomagają Ukrainie
- stwierdził.