Niespełna tydzień temu doszło do
rozmowy telefonicznej
prezydenta Ukrainy
Wołodymyra Zełenskiego
z przywódcą Chin
Xi Jinpingiem
. Była to pierwsza rozmowa przywódców obu krajów od początku rosyjskiej napaści na Ukrainę. Po rozmowie Zełenski stwierdził, że
w ukraińsko-chińskich relacjach może pojawić się "nowa energia"
. Oprócz tego podkreślił, że Chiny mają możliwość wykorzystania swojego politycznego wpływu, "by przywrócić siłę regułom i zasadom", na jakich powinien opierać się świat.
Do rozmowy przywódców Ukrainy i Chin odniósł się
Siergiej Mardan
, czyli
czołowy propagandysta Putina
. W jednym z programów telewizyjnych zastanawiał się, czy Xi Jinping zdradził Rosję:
- Jeszcze w ubiegłym tygodniu wielu rosyjskich ekspertów i analityków politycznych, delikatnie mówiąc, wyrażało radość z faktu, że Xi Jinping uważa Zełenskiego za marionetkę. Byli pewni, że chiński przywódca do niego nie zadzwoni, postrzegali to jako nasze zwycięstwo, zwycięstwo Rosji. I nagle to jednak nastąpiło - mówił Mardan.
-
To zdrada, czy nie?
Jak powinniśmy to odbierać? Dlaczego zadzwonił do naszego wroga? - pytał.
Później propagandysta nawiązał do wizyty przywódcy Chiny w Rosji, do której doszło w marcu:
- Towarzyszu Xi Jinping, dlaczego przyjechał pan do Moskwy i przez trzy dni przeszkadzał w pracy Putinowi? Po tych trzech dniach w Moskwie on wrócił do Pekinu. Spędził tydzień na rozmowach z doradcami i członkami Politbiura Komunistycznej Partii Chin, po czym zdecydował się zadzwonić do Zełenskiego. Co mamy o tym myśleć? Mamy tę przyjaźń czy nie? - pytał.