Kilka dni temu prezes PKN Orlen
Daniel
Obajtek przekazał
na Twitterze, że
złożył do CBA wniosek o weryfikację jego finansów
. Ma to związek z "taśmami Obajtka" opublikowanymi w
Gazecie Wyborczej
. Ostatnio głośno było przede wszystkim o nieruchomościach prezesa Orlenu.
Newsweek
opublikował materiał, w którym
wylicza kolejne nieruchomości prezesa Orlenu,
szacując ich wartość w sumie na ponad
8 milionów złotych:
Dziennik
Fakt
rozmawiał z prezesem PKN Orlen na temat jego nieruchomości. Obajtek powiedział, że
kilka działek podarowali mu rodzice:
-
Tak jest w wielu polskich rodzinach, że rodzice starają się wyposażyć swoje dzieci na starcie.
Drogę zawodową zaczynałem, gdy miałem 19 lat, czyli pracuję już 25 lat. Uczciwie się dorabiałem. Pracowałem i nadal pracuję po 16 godzin dziennie. To, co zarabiam, inwestuję, ale mam też kredyty - powiedział.
-
Miałem kilka działek, które podarowali mi rodzice.
Miałem też dom, który budowali rodzice i kredyt hipoteczny na 100 tys. franków szwajcarskich, a także mieszkanie, na które zrzucała się cała rodzina. W 2005 roku kupiłem drugie mieszkanie.
Mam zasadę: inwestuję każdą zarobioną złotówkę
- stwierdził.
Obajtek zapewnił także, że ma czyste sumienie, ponieważ na każdą nieruchomość ma pokrycie:
-
Mam na to potwierdzenia notarialne, wszelkie płatności robione były przelewami.
Zostałem przez służby wnikliwie sprawdzony, do 2018 r. włącznie. Mam czyste sumienie, dlatego poprosiłem CBA o ponowną weryfikację - podkreślił.
Szef PKN Orlen zaprzeczył także doniesieniom Wyborczej jakoby łączył funkcję wójta z prowadzeniem firmy Elektroplast:
- Nie miałem żadnych umów z tą firmą, nie śledziłem jej działalności. Znam osoby, które ją prowadzą i kiedyś byłem ich wspólnikiem. Nie wiadomo, jaki był kontekst tych rozmów, to nie były rozmowy w konkretnym miejscu, tylko telefoniczne. Poza tym kto pamiętałby rozmowy sprzed kilkunastu lat? Dlatego o weryfikację autentyczności tych taśm zwróciłem się do prokuratury - stwierdził.