Prezes Naczelnej Rady Lekarskiej (NRL)
prof. Andrzej Matyja
w rozmowie z PAP alarmuje, że
coraz więcej lekarzy chce wyjechać za granicę
. W pierwszym kwartale tego roku medycy pobrali
200 zaświadczeń
potrzebnych do pracy poza Polską w okręgowych izbach lekarskich.
-
To rekord.
Nigdy w historii nie było takiej liczby w ciągu kwartału - mówi prof. Matyja.
Jak dodaje, "nie dziwi go, że coraz więcej lekarzy myśli o opuszczeniu kraju", bo polski system ochrony zdrowia jest niewydolny. W jego ocenie, jeśli rząd nie zwiększy nakładów na zdrowie, wkrótce "
dojdzie do katastrofy"
, a gdy pandemia się skończy, Polaków nie będzie miał kto leczyć.
Prezes NRL zwraca uwagę, że
według oficjalnych danych w Polsce brakuje 20-50 tysięcy lekarzy
. Z raportu Uniwersytetu Ekonomicznego w Krakowie z 2020 roku wynika natomiast, że po pandemii z polskiego rynku pracy chce odejść 15% lekarzy i 10% pielęgniarek.
W tym kontekście prof. Matyja negatywnie ocenia propozycję nowych płac dla lekarzy.
- To żenujące, że lekarzom specjalistom proponuje się podwyżkę 19 zł brutto.Takie propozycje rządu
nie zachęcą ich
do pracy w ojczyźnie.
Dodaje, że chaos w funkcjonowaniu systemu ochrony zdrowia pacjenci najbardziej odczują
po pandemii.
- Tego chaosu w funkcjonowaniu systemu ochrony zdrowia jest tak wiele, doszło do takiego braku porządku w działaniach, że skutki tego wszystkiego będą odczuwać nasi pacjenci już niebawem. (...) Należy odbudować system zdrowia umożliwiający korzystanie ze świadczeń zdrowotnych przez wszystkich przewlekle chorych.
Prezes NRL krytycznie odnosi się do pomysłów, aby lekarzy w pewnym zakresie zastąpili "asystenci". Tłumaczy też, że problemu nie rozwiążą medycy
przyjeżdżający do pracy do Polski spoza Unii Europejskiej,
gdzie obowiązują inne zasady.
- W Polsce lekarz z pięcioletnią przerwą w wykonywaniu zawodu musi przejść odpowiednie szkolenie. Lekarz poza UE musi mieć szkolenie po 10 latach przerwy - wyjaśnia i dodaje, że wykonywanie zawodu przez osoby niespełniające polskich kryteriów mogłoby zaszkodzić i pacjentom, i samym lekarzom. - Nasi koledzy z zagranicy mogliby nieświadomie ponosić odpowiedzialność karną za błędy powodujące zagrożenie życia chorego.