fot. East News
Amerykanin chilijskiego pochodzenia -
Jimmy Lippert Thyden
postanowił
oskarżyć rząd Chile
o
kradzież tysięcy dzieci
osób, które uważane były za wrogów państwa w latach 70. i 80. XX wieku pod rządami
Augusto Pinocheta
.
Organizacja Nos Buscamos zajmująca się poszukiwaniem krewnych, którzy z jakichś powodów zostali rozdzieleni, szacuje, że w latach 70. i 80., za reżimu generała Augusto Pinocheta, dziesiątki tysięcy chilijskich dzieci zostało przekazanych do nielegalnej adopcji i wywiezionych z kraju. Na procederze ucierpieć mogło
nawet 50 tysięcy rodzin
.
- Te dzieci były kradzione biednym rodzinom, biednym kobietom, które o tym nie wiedziały i nie umiały się bronić - mówi Constanza del Rio, założycielka i dyrektorka organizacji.
W ubiegłym roku dzięki organizacji Nos Buscamos Jimmy Lippert Thyden
odnalazł swoich biologicznych rodziców
. Teraz po roku od tego wydarzenia postanowił pozwać rząd Chile. W pozwie zwraca przede wszystkim uwagę na to, że sytuacja trwała przez dziesięciolecia i przez lata żadna władza nie dążyła do jej wyjaśnienia.
Od 2017 roku w Chile prowadzone jest dochodzenie w tej sprawie
. Rząd przygotował bazę danych DNA, aby umożliwić wyszukiwanie adoptowanych dzieci i biologicznych rodzin. Dotychczas nikt nie został oskarżony o porwania. Wymiar sprawiedliwości miał potwierdzić 1200 przypadków przymusowej adopcji, w większości z udziałem chilijskich dzieci przewiezionych do Stanów Zjednoczonych i Szwecji. Według raportu chilijskiego wymiaru sprawiedliwości odnotowano około 20 tysięcy przypadków kradzieży i nielegalnych adopcji.
Prezydent Chile spotkał się w tej sprawie w ubiegłym tygodniu z premierem Szwecji Ulfem Kristerssonem w Sztokholmie. Zawarto wówczas umowę o współpracy i udostępnianiu informacji na temat przymusowych adopcji.