Na Syberii płonie obszar o powierzchni trzech milionów hektarów.
Można go porównywać do
wielkości Belgii.
Jest to ogromna strata dla ekosystemu, jednak
rosyjskie władze
nic z tym nie robią.
Twierdzą, że gaszenie tak wielkiego pożaru
nie opłaca się. Czekają aż las sam się wypali.
W sieci pojawiło się wiele wpisów, w których użytkownicy apelują do władz Rosji o podjęcie działań.
Akcje gaśnicze trwają, jednak działania podjęte w tym zakresie są niewystarczające. Wiele osób krytykuje władze, że udzdzieliły pomocy Grecji przy gaszeniu tamtejszych pożarów, a same nie działają wystarczająco.
Pogoda na Syberii także nie sprzyja opanowaniu żywiołu.
Temperatury sięgają 30 stopni Celsjusza. Panuje także silny wiatr.
Gubernator regionu Krasnojarskiego Aleksander Uss
w jednym z wywiadów powiedział, że
"walka z ogniem jest bezcelowa, a nawet może być szkodliwa".
Przyczyna pożaru nie jest znana, jednak przypuszcza się, że został spowodowany uderzeniem pioruna i działalnością człowieka.