fot. X @Gerashchenko_en, @nexta_tv, @merono_diez
Od kilku dni Rosjanie zmagają się z
pożarem największego terminala naftowego
na zaanektowanym przez Rosję Krymie, w miejscowości
Teodozja
. Do pożaru terminala doszło w związku z
atakiem ukraińskich dronów
przeprowadzonego w poniedziałek.
Jak donoszą lokalne media, w czwartek miała tam eksplodować prawdopodobnie kolejna cysterna z paliwem. Na Półwyspie Krymskim są tylko dwa magazyny tej wielkości. Drugi znajduje się w Sewastopolu. Objętość zbiorników na terenie terminala wynosi 250 tysięcy metrów sześciennych.
Pożar miał już objąć prawie
trzy tysiące metrów kwadratowych powierzchni
. W związku z pożarem ewakuowano ponad 1 tys. osób i ogłoszono stan sytuacji nadzwyczajnej. Jednocześnie krymskie władze, powiązane z Moskwą, zapewniają, że mieszkańcy nie mają się czego obawiać, ponieważ w powietrzu nie ma szkodliwych substancji. Moscow Times podaje jednak, że mieszkańcy okolicznych terenów skarżą się na nudności, zawroty głowy i kaszel.
Mer Krymu Igor Tkaczenko w czwartek zapewniał także, że pożar jest już pod kontrolą, a służby kontynuują działania, tak by doprowadzić do całkowitego ugaszenia ognia. Wczoraj trwało jeszcze gaszenie ognia.
Niezależny rosyjski kanał Astra podaje, że w wyniku ataku uszkodzone zostały dwa zbiorniki - jeden o pojemności 10 tysięcy metrów sześciennych, drugi o pojemności pięciu tysięcy metrów sześciennych. Według medialnych doniesień w związku z pożarem na półwyspie zauważalna jest
zwiększona aktywność wojskowych cystern z paliwem
. Mają być także tworzone mobilne stacje benzynowe, jednak w obawie przed nowymi atakami Rosjanie stale zmieniają miejsca dyslokacji.
W sieci pojawiło się wiele
nagrań i zdjęć
, na których widać pożar terminala naftowego: