Aktywistka
Maja Staśko
, której
pozwem groziła ostatnio Anna Lewandowska
, udzieliła wywiadu dziennikarce
Malinie Błańskiej
. Mówi w nim między innymi o
chciwości celebrytów
i tym, jak na wiele niemoralnych sposobów zarabiają na Instagramie. Wspomina m.in. przykład
Natalii Siwiec
i jej córki Mii, nazywając ją "pierwszym dzieckiem Instagrama".
- Ona wykorzystuje, należy nazwać to po imieniu, swoje dziecko, żeby zarabiać.
To jest dziecko, które robi unboxingi produktów, pracuje w tym momencie, a u nas praca dzieci jest zakazana.
To dziecko nie ma świadomości, żeby zdecydować, że chce zostać influencerką. - mówi Staśko.
Staśko porusza również temat p
rzemocy seksualnej
i mówi o swoim stosunku do
Blanki Lipińskiej
.
-
Ja walczę z kulturą gwałtu, więc walczę z tym, co ona napisała i jej filmem
. To jest problem związany z tym, jak bardzo nam się przesunęły granice. Problem jest taki, że w książce pierwszą sceną jest scena gwałtu na pracownicy Massima, która nie jest przedstawiana jako scena gwałtu a jako scena hardkorowego tekstu, co jest zupełnie pomylone. (...) To jest bardzo szkodliwe - mówi Staśko.
- Dla mnie to jest oburzające, że
gwałt można sprzedać jako za*ebisty seks i że można na tym zarobić.
Żyjemy w tak potężnej d*pie, że w ogóle komukolwiek przyszło to do głowy. Rozumiem, że można nie zdawać sobie sprawy z tego, jak działają te mechanizmy, ale że dalej się zarabia na tym i dalej się leci na tym? Co więcej,
mówi się "rozbudziłam seksualnie Polki".
Rozbudzenie seksualne będzie w momencie, gdy przestanie się sprzedawać wszystko seksem i ciałem kobiet. Kiedy przestanie się robić z gwałtu świetny towar a nie w momencie, kiedy tak naprawdę szkodzi się ludziom.
Staśko podkreśla, że jej zdaniem Blanka Lipińska powinna ponieść konsekwencje za to, co robi.
- Przerażające jest to, że Blanka Lipińska jest jedna i może popełniać błędy, ale
powinna ponieść konsekwencje za promowanie gwałtu jako świetnego seksu
. Trudno mi powiedzieć, czy to podlega pod kodeks karny, ale chciałabym, żeby tak było. Żeby odpowiedziała za to, poniosła jakiekolwiek konsekwencje, bo na razie jedyną konsekwencją jest to, że się o niej mówi jeszcze więcej. To jest oburzające - mówi Staśko.
Dalej Staśko krytykuje też Netflixa za zarabianie na filmie
365 dni
.
- Trudno to nazwać inaczej jak cynizmem, chciwością,
nieograniczeniem w zdobywaniu zysków kosztem innych ludzi
.